– Te jej emocje są naprawdę zrozumiałe. Miała głębokie poczucie krzywdy. Wynika to z tego, co zrobił oskarżony, w tej sytuacji jak związał się z inną kobietą. Zamiast wyprowadzić się jak prawdziwy mężczyzna, zdradziłem cię żono, pakuje manele i wyprowadzam się. W kłótni emocje narastają o jego związek pozamałżeński – mówi Jarosław Sablik. Sędzia odczytał nagranie, kłótnia zaczęła się od wypominania romansu Piotra z Karoliną.
– Zaje**ście Ci doradzała – mówiła Izabela.
- Piotr odparł: Skończ nikt, mi nie doradzał, rozumiesz!
I: Jak Ci nie doradzała jak sam mówiłeś, że o wszystkim wie. To skąd wie? Musiałeś jej wszystko mówić co się dzieje, żalić się. "Biedny Piotrek, weź ją zostaw i to dziecko. Co się będziesz męczył. Nie doceniała cię"
P: Możesz skończyć? Pytam się, czy możesz skończyć, usiądź k**wa i się uspokój.
I: Czemu mi tak krzyczysz, przecież jestem spokojna.
P: Przestań cyrklować kolejny dzień.
I: Ja nie cyrkluję.
P: A co robisz?
I: Ja nie cyrkluje, od momentu jak przyszedłeś, to uuu "będę ratować", pier***nie, ale nie ma co ratować.
P: Patrz jak ty się k*** zachowujesz, rozumiesz? Nie ma co.
Potem zaczyna się krzyk. Piotr zaatakował Izabelę.
I: Proszę Cię, nie Piotrek, błagam, nie, nie proszę Cię, nie dziecko, proszę nie, nie błagam
P: Zamknij się k***a
I: Już nic nie będę mówić błagam, błagam...
P: K***a mać
I: Nie błagam, błagam Piotrek, Piotrek błagam, Piotrek błagam nie, Piotrek błagam.
Po tych ostatnich słowach słychać, w różnych odstępach czasowych, głos Piotra. - O k***a, za to, co mi zrobiłaś wszystko k***a, wszystko k***a. Później dodaje szeptem. - Jeszcze walczysz, jeszcze walczysz?
Po chwili do mężczyzny dochodzi to, co zrobił.
P: Przepraszam skarbie, nie mogłem już słuchać, ja pi***lę, zabiłem swoją żonę, k***a, Jezu, ja pie***ę, Boże, przepraszam Cię. Przepraszam, o Jezu ona nie żyje, ja pi***lę. Biedulo, o mój skarbie, o mój Boże, kotku, ale może Ty już jesteś w niebie - mówił morderca.
Strażnik miejski zadał żonie co najmniej pięć ciosów w głowę. Zabijając Izę doprowadził tym samym do przerwania ciąży. Gdy się opamiętał nie wezwał pogotowia, poszedł na mecz piłkarski. Wrócił w nocy, owinął ciało żony w folię, zaniósł do bagażnika i wywiózł zwłoki do lasu pod Siewierzem. Nad ranem wrócił do domu i zasiadł przed komputerem. Napisał w sieci „padnięty po meczu, a żonka śpi”. Na drugi dzień zgłosił jej zaginięcie i brał udział w poszukiwaniach. Działał do czasu, aż nie znaleziono ciała jego żony. Wówczas przyznał się do zbrodni.
Niewyjaśnione zbrodnie sprzed lat. Ich sprawcy wciąż są na wolności [ZDJĘCIA]
Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej skazał w środę na 25 lat więzienia Piotra Sz., który zamordował żonę w ciąży. O wcześniejsze zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 20 latach. Wyrok jest nieprawomocny. Sędzia w ustnym uzasadnieniu wskazał m.in., że na wymiarze kary zaważyło to, iż oskarżony nie planował zbrodni.
– Sąd uznał, że nie było to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Piotr Sz. Tego nie zaplanował, do zbrodni doszło pod wpływem emocji i wzburzenia – tłumaczył Jarosław Sablik, przewodniczący składu orzekającego. Zdaniem sądu wcześniej strażnik był dobrym człowiekiem, miał świetną opinię i nie stosował przemocy. Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi domagali się dożywocia.
Cieszyn: Kobieta spadła z wiaduktu na jezdnię! Koszmar na drodze S-52