Budowa domków w rejonie ulicy Orzeszkowej w Rudzie Śląskiej ciągnie się od ponad roku. Od samego początku okoliczni mieszkańcy muszą się mierzyć z niebywałym brakiem profesjonalizmu ze strony dewelopera. Po pierwsze, zgodnie z prawem maszyny budowlane nie powinny poruszać się po drogach publicznych. Na placu budowy deweloper powinien utworzyć wewnętrzne trasy technologiczne dla takich pojazdów. Jak jest przy Orzeszkowej? Maszyny cały czas jeżdżą po drodze prowadzącej do prywatnych posesji. Na jezdni znajduje się grząskie błoto, krawężniki są zniszczone, a progi zwalniające zmiażdżone. Latem pył wirował nad okolicznymi domami. Jesienią trzeba na drogę wychodzić w gumowcach!
Po drugie, plac budowy jest niezabezpieczony. Teren powinien być ogrodzony. Ale nie jest. A przecież, jak mówią nam mieszkańcy, znajdują się tam m.in. studzienki, do których może wpaść zwierzę lub dziecko. - Są przepisy, że materiały budowlane powinny być zabezpieczone. Tymczasem leżą one w błocie a pracownicy je palą. Na miejsce wzywaliśmy straż miejską, ale to nie pomogło - mówi nam jeden z mieszkańców. Na placu budowy powinny znajdować się również tablice informacyjne. I są. Ale zupełnie nieczytelne.
Jest jednak jeszcze jedna kwestia - dotycząca zachowania pracowników. Jak mówi nam jeden z mieszkańców deweloper posunął się do gróźb. - Raz zaparkował tak, że zablokował przejazd. Gdy jakaś kobieta chciała go upomnieć, to powiedział, żeby "napiła się meliski albo jej przypie***li" - dodaje rudzianin. Kobieta nie była jedyną, której grożono pobiciem.
Katowice: Makabra! Córka przechowywała zwłoki matki w mieszkaniu
Mieszkańcy interweniowali wielokrotnie m.in. u Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Ten miał powiedzieć, że budowa przebiega "wzorowo". - To nie powinno mieć miejsca. Wielokrotnie widziałem różne budowy w swoim życiu. Ale czegoś takiego nie doświadczyłem. Jej ierownik powinien stracić uprawnienia - uważa jeden z mieszkańców.
Co na to władze miasta? Okazało się, że magistrat zdaje sobie sprawę z tego problemu. - Tam jest kilka wątków. Po pierwsze po wstępnej kontroli wraz ze strażą miejską możemy powiedzieć, że ta inwestycja jest prowadzona w sposób mało uporządkowany. Chodzi m.in. o bałagan i brak ogrodzenia. Czynności zakończono mandatem - mówi w rozmowie z SE Krzysztof Mejer, wiceprezydent miasta Ruda Śląska. - Dodatkowo podczas prowadzonych prac został uszkodzony wodociąg, który pozbawił okolicznych mieszkańców wody na trzy godziny. Mało tego, deweloper zwymyślał inspektora. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego przeprowadzi stosowną kontrolę. Będziemy tę sprawę zgłaszali również do prokuratury - dodaje Mejer.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: