Ale nie o nim dziś będzie. Wesołe Miasteczko, jak i cały Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, zbudowano wysiłkiem tysięcy ludzi (pracujących głównie w tzw. czynie społecznym) na przemysłowych nieużytkach. Miasteczko było pierwszym w PRL-u tego rodzaju przybytkiem rozrywki. Ba, nawet jeszcze na początku lat 90. zachwycali się nim… Czesi, często i licznie odwiedzając Miasteczko. Pierwsi gości zawitali do niego 5 września 1959 r. Wówczas lunapark zajmował 39 hektarów. Po dwóch dekadach istnienia było widać, że nieco odstaje od wyznaczonych w tej branży trendów. Braki w rozrywkowych maszyneriach z powodzeniem „łatała” lokalizacja – WPKiW z ogrodem zoologicznym i linową (jedyną w Polsce, która nie kursowała w górach) kolejką , Elką. Po czterech dekadach nawet już to nie przykrywało archaiczności Miasteczka, które – o paradoksie – przez to pozyskało nowych miłośników. Dopiero, gdy park rozrywki przejęli Słowacy, zaczęto gonić współczesność.
Jednak w 1962 r. Śląskie Wesołe Miasteczko było na tzw. poziomie. Organ Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach, wysokonakładowa „Trybuna Robotnicza” tak pisała o lunaparku:
„Po kilkumiesięcznej przerwie, otwarto znów ulubione miejsce zabaw naszych najmłodszych. Trochę się tutaj zmieniło. Przybył tor, po którym jeżdżą małe gokarty – samochodziki pedałowe. Z nowości są również gry zręcznościowe dla dzieci i dorosłych. W najbliższym czasie otwarta zostanie wioska murzyńska, w której urzędować będzie czarownik przy płonącym ognisku. Jak tylko zrobi się cieplej, rozpoczną się biegi na nartach wodnych i leżakowanie. Co najważniejsze –obniżono wygórowane dotychczas opłaty za korzystanie z urządzeń rozrywkowych, zwłaszcza dziecięcych. „Spacer" po wodzie będzie kosztował 1 zł a nie 2 zł, jazda samochodem na uwięzi – 2 zł, zamiast 3 zł. Za rajd samochodem spalinowym płacić się będzie 10 zł, a nie jak dotychczas, 15 zł". Kto bywa dziś w Legendii, to wie, że nie tylko samochodziki się zmieniły…