Dariusz Borowy (47 l.) z Tarnowskich Gór (woj. śląskie) o prawo do otrzymywania pieniędzy w ramach programu 500+ walczy od marca br. Wcześniej z dziećmi był w Anglii. Jednak w 2017 r. życie jego oraz Pauliny i Dawid się zawaliło. - Wtedy żona odeszła do innego, porzuciła dzieci, sporadycznie się do nich odzywa. W 2019 zabrałem dzieciaki i wróciłem do Polski – wyznaje pan Darek.
Ojciec zaczął starać się o przyznanie świadczenia na dzieci. Jednakże, żeby je otrzymać, najpierw musiał zacząć pracować. Znalezienie zajęcia nie było łatwe, bo tarnogórzanin jest inwalidą, ma chory kręgosłup i nie może podjąć się wielu aktywności. - W marcu zacząłem pracę w szpitalu. Wtedy złożyłem wymagane dokumenty do otrzymania 500+ w tutejszym ośrodku pomocy społecznej – opowiada mężczyzna. - MOPS przekazał dokumenty do Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Dlatego że żona pracuje i mieszka za granicą. Sprawa utknęła – skarży się tarnogórzanin.
Gdy jego telefonów nie odbierano, a na maile nikt nie odpowiadał, pojechał do Katowic. - Dowiedziałem się, że pandemia. Urzędnicy nie obsługują mieszkańców. Wszyscy inni pracują w tych warunkach, tylko oni jakoś nie – zżyma się pan Darek.
W katowickim Urzędzie Wojewódzkim usłyszeliśmy, że już niedługo świadczenie na rzecz Pauliny i Dawida zostanie przyznane.