Dramatyczne wydarzenia! Jak przekazuje TVN 24, w niedzielę (3 września) około godziny 15 podczas Tarnogórskiego Pikniku Militarnego w silny powiew wiatru porwał dmuchaniec, na którym znajdował się 2,5-letni chłopiec. Dmuchany plac zabaw przeleciał odległość kilkunastu metrów, po czym spadł na ziemię. Maluch upadł na asfalt i stracił przytomność. Wszystko wyglądało strasznie i działo się na oczach dziesiątek osób.
Zobacz także: Wielkie napisy na nagrobkach. Mieszkańcy są oburzeni, a parafia się tłumaczy
- Po interwencji medyków chłopiec odzyskał przytomność. Został zabrany w stanie stabilnym do szpitala w Katowicach-Ligocie śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - przekazał dziennikarzom TVN24 sierżant sztabowy Kamil Kubica, oficer prasowy tarnogórskiej policji. Funkcjonariusz podkreślił, że zarówno obsługa, jak i rodzice dziecka w chwili zdarzenia byli trzeźwi.
Urząd Miasta komentuje sprawę
Krótko po zdarzeniu, do zajścia odnieśli się włodarze miasta.
- Na dzisiejszym Pikniku Militarnym koło Hali Sportowej w Tarnowskich Górach doszło do wypadku. Podmuch wiatru porwał jeden z dmuchańców, na którym bawiły się dzieci. Kilkuletnie dziecko zostało zabrane śmigłowcem do szpitala w Ligocie na badania. Wiemy już, że lekarze stwierdzili u niego rozcięty łuk brwiowy.
Dziecko nie ma żadnych złamań. Zostało w szpitalu na obserwacji. Mamy nadzieję, że maluch jak najszybciej wróci zdrowy do domu. Po wypadku na miejscu pojawiały się pogotowie (piknik miał też swoje zabezpieczenie medyczne), policja, straż pożarna. Strefa dmuchańców, na której znajdowały się urządzenia, została zamknięta. Policja sprawdziła uprawnienia właściciela dmuchańców (to on odpowiada za bezpieczeństwo bawiących się na urządzeniu), regulamin korzystania z urządzenia, dokumenty - czytamy w komunikacie.