"Tata pobił mamę, leci jej krew, nie wiem co robić". Śląski CPR szuka pracowników do obsługi numeru 112
W mieszkaniu z którego dzwoniła dziewczynka, był jeszcze młodszy brat. Takich i podobnych telefonów operatorzy numerów ratunkowych dziennie odbierają dziesiątki. To trudna praca i nie dla każdego. Nie wszyscy wytrzymują presję tego odpowiedzialnego zawodu. Jak podkreślają pracownicy, ostatnie dwa lata były najcięższymi w historii śląskiego CPR.
Przeczytaj koniecznie: Dramat w Dąbrowie Górniczej: Sąd chce odebrać matce 6. dzieci, bo nie mają warunków do życia
– Mnie zdarzyło się, że zadzwoniła zrozpaczona matka z prośbą o pomoc, gdyż jej dziecko, niemowlę jeszcze, dusiło się i było już sine – wspomina pracownik Centrum Marcin Dobrowolski.
Wszyscy pracownicy są dobrze wyszkoleni i doskonale wiedzą, jak zachować się, gdy dzwoni telefon z prośbą o pomoc.
– Otrzymywaliśmy bardzo wiele zgłoszeń od mieszkańców, którzy liczyli na poradę medyczną czy sanitarną w kwestii np. kwarantanny. Dzwoniły też osoby, którym z powodu lockdownu doskwierała samotność i chciały z kimś porozmawiać. Wykręcały więc 112 – wspomina dyrektor Centrum Powiadamiania Ratunkowego Tomasz Michalczyk.
Szukają 40 nowych pracowników. Trzeba spełnić określone wymagania
Tylko w ubiegłym roku operatorzy numerów alarmowych obsłużyli 1 837 402 zgłoszenia, z czego na dobę zdarzało się ponad 5 tys. telefonów. Najwięcej, bo ponad 44% z nich, przekazano do policji i do państwowego ratownictwa medycznego (40 proc.). Trzeba przypomnieć, że w 2017 roku 112 przejęła policyjny numer 997, a rok temu - 998. Oba te numery nadal działają, jednak nie są już obsługiwane przez dyżurnych służb, a przez operatorów numerów alarmowych.
Obecnie w katowickim CPR, zatrudnionych jest 100 pracowników, jednak to wciąż za mało. Dlatego trwają poszukiwania 40 kolejnych osób.
Co zrobić, żeby zostać pracownikiem numerów alarmowych?
- Trzeba mieć co najmniej średnie wykształcenie i posługiwać się chociaż jednym językiem obcym w stopniu komunikatywnym,
- Ukończyć szkolenie operatorów numerów alarmowych,
- Zdać egzamin z części teoretycznej i praktycznej,
- Posiadać ważny certyfikat operatora numerów alarmowych.
Szkolenia obejmują szeroką tematykę: organizacja i działanie systemu powiadamiania ratunkowego, zadania i struktura systemu powiadamiania ratunkowego, procedury odbioru zgłoszeń alarmowych, urządzenia techniczne i systemy teleinformatyczne służące do wspomagania działań ratowniczych, czy zadania i zasady działania służb ratunkowych.
Przeczytaj koniecznie: Koszmarny wypadek. Osobówka wjechała w cysternę
- Wiele osób niestety nie przechodzi egzaminów i okazuje się, że znów nam brakuje ludzi – wyjaśnia dyrektor WCPR.
Część pracowników rezygnuje z powodów psychologicznych. Jest to bowiem praca pod presją czasu, umiejętność podejmowania szybkich decyzji, odporność na stres i umiejętność działania w sytuacjach trudnych i nieprzewidywalnych – to codzienność i podstawowe wyznaczniki w tym zawodzie. Najtrudniejsze psychicznie są zdarzenia dotyczące małych dzieci czy samobójstw. Ona najmocniej odbijają się na psychice.
Zdarzają się jednak również zabawne sytuacje. – Miałem zgłoszenie agresywnego sąsiada, który "rzuca mięsem". Potem zgłaszający doprecyzował, że "naprawdę: rzucił we mnie nóżką od golonki" – śmieje się Jakub Ozimkiewicz.
Ile zarabia operator numerów alarmowych? Podstawa wynosi 4406 zł brutto. – Do tego jednak dolicza się dodatek stażowy, premie kwartalne, 13-kę, dofinansowanie do wczasów – podsumowuje Tomasz Michalczyk. Operator może także awansować na starszego ONA, koordynatora zmiany czy trenera.
Polecany artykuł: