Nawałnice w Polsce

"To był koniec świata!" Relacje mieszkańców Bielska-Białej szokują

To było tylko kilkadziesiąt minut, po których wielu bielszczanom pozostało jedynie liczyć straty, jakie ponieśli. We wtorkowy poranek nad miastem przetoczyła się potężna ulewa. Ściana wody błyskawicznie zalewała kolejne piwnice, garaże, posesje, samochody. "To był koniec świata, czegoś takiego nie pamiętam!" - powiedział nam jeden z mieszkańców.

Dramatyczne relacje mieszkańców Bielska-Białej po wielkiej nawałnicy i powodzi błyskawicznej. "Czegoś takiego nie pamiętam, tym razem to był koniec świata"

To była, szybka, gwałtowna i niespodziewana ulewa. Wszystko zaczęło się po godzinie 4 nad ranem we wtorek, 4 czerwca. - Czegoś takiego nie pamiętam, wcześniej zdarzały się nawałnice i nas zalewało, a tym razem to był koniec świata – opowiada Grzegorz Rybak (57 l.), mieszkaniec Starego Bielska, jednej z dzielnic Bielska-Białej, które najbardziej ucierpiały. - Nawałnica nas zbudziła. Gdy spojrzałem przez okno, zobaczyłem plac od sąsiada już zamieniony w staw. Woda przelewała się przez moją posesję. Rzuciliśmy się z synami, żeby ratować, co się dało. Chwała Bogu wywieźliśmy samochody wyżej, ale cała reszta chyba będzie do niczego. Zalało mi garaże, piwnicę aż pod sufit. Strat jeszcze nie liczę, na razie sprzątamy i wylewamy wodę, ale będą one duże – w wodzie były elektronarzędzia, kosiarka, agregat – wylicza pan Grzegorz.

Na osiedlu Nad Potokiem samochody stojące na placu były zalane po klamki, a piwnica po strop

Największe spustoszenie woda poczyniła przy ulicy, nomen-omen, Nad Potokiem. Grzegorz (57 l.) i Halina (57 l.) Horwatowie także będą mieli co sprzątać. - Trzeba będzie osuszyć piwnicę i garaż. Posprzątać. Niestety takie rzeczy tutaj się zdarzają. To był już chyba trzeci raz, jak nas zalało. Całe szczęście, że nauczeni doświadczeniem wszystkie narzędzia i sprzęty o większej wartości trzymamy na najwyższych półkach – stwierdził pan Grzegorz. Z kolei mieszkańcy budynków przy ul. Konwaliowej w Bielsku-Białej mogą mówić o wielkim pechu. To miejsce najprawdopodobniej najbardziej ucierpiało podczas ulewy. Spustoszenia dokonała niewielka rzeczka Krzywa, która zmieniła się w nieokiełzany żywioł. Wody było tak dużo, że samochody stojące na placu były zalane po klamki, a piwnica po strop. Teraz mieszkańcy szacują straty i sprzątają. Narzekają też, że nikt z miasta, ani z administracji jak do tej pory się do nich nie pofatygował. - Tylko na strażaków można liczyć - mówią zgodnie. - Szkoda, że ta woda nie przyszła przed wyborami, wtedy by wszyscy tutaj przybiegli - dodają.

"Z drugiej strony podwórka stoi kilkanaście aut. Wszystkie zostały zalane i już prawdopodobnie nie będą nadawały się do użytku"

Ewa Jurasz (68 l.) w środę wzięła miotłę w ręce i zabrała się za sprzątanie schodów do mieszkania i obejścia. Z mozołem ściągała z chodnika błoto. - Dramat. Tak ciężko to idzie - wzdycha pani Ewa. - Jak popada, to tutaj zawsze woda stoi, ale we wtorek to była tragedia. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że woda sięga do stropu piwnicy. Płynęły strumienie wody, przewalały się przez ulicę. Wlewały się tutaj - opowiada kobieta. Z drugiej strony podwórka stoi kilkanaście aut. Wszystkie zostały zalane i już prawdopodobnie nie będą nadawały się do użytku. Cały plac wciąż tonie w błocie. Mieszkańcy próbują usuwać breję łopatami. Tak jak pan Zbigniew Fiodor (65 l.). - Musimy to posprzątać. Nic nie pomoże - mówi Bielszczanin. - Samochody były zalane aż po wycieraczki. Raczej z nich nic nie będzie. A to nie były nowe auta, nie miały ubezpieczenia AC. Całkiem możliwe, żę naprawa przekroczy ich wartość - zastanawia sie pan Zbigniew.

Sonda
Czy ucierpiałeś kiedyś w wyniku powodzi?

Śląskie dyktando QUIZ Sprawdź, czy umiesz pisać po śląsku

Pytanie 1 z 11
Jak napisać po śląsku: Czy Ty się nie wstydzisz opowiadać, że język śląski nie istnieje?
To najbardziej dotknięte powodzią miejsce w Bielsku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki