Działo się to w Sosnowcu. W poniedziałek (27 stycznia) o 8:00 dyspozytor numer alarmowego 112 przyjął anonimowe zgłoszenie od bombie podłożonej w Zespole Szkół Ogólnokształcących przy ul. Gwiezdnej w Sosnowcu. Nie wolno bagatelizować tego rodzaju zgłoszeń, choć – jak życie pokazuje – bez mała 100 proc. to fałszywe alarmy. Trzeba było jednak przeprowadzić prawdziwą akcję. Dyrekcja szkoły nakazała ewakuację. Zespół opuściło ponad 400 osób. Policja sprawdziła szkołę i teren do niej przylegający. Bomby nie znaleziono, bo jej nie było. Odnaleziono, i to bardzo szybko, dowcipnisiów. GAMONIE nie wiedzieli, że dzwoniąc na numer alarmowy, dyspozytor wie, z którego numeru dzwoni zgłaszający. Wie o tym, nawet gdyby miał zastrzeżony numer telefonu! Smarkacze o tym nie wiedzieli i teraz przekonają się, że czasem za głupotę trzeba płacić.
Gdyby byli starsi, to odpowiadaliby już z kodeksu karnego. A za takie „dowcipy” można posiedzieć w więzieniu, nawet do 8 lat może sędzia zawyrokować. Gdyby weszli w 15. rok życia, to odpowiadaliby jak dorośli. Policja przedstawi rachunek rodzicom małolatów, którzy nie bardzo chcieli powiedzieć, co nimi kierowało, że zadzwonili na 112. Podobno zrobili to dla żartu. Możliwe. Z pewnością wywołali alarm z głupoty, co może kosztować co najmniej kilkanaście tysięcy złotych.