Zabójstwo 19-letniego Dominika K., byłego piłkarza GKS-u Katowice
W Sądzie Okręgowym w Katowicach trwa proces w sprawie zabójstwa 19-letniego piłkarza GieKsy. Młody mężczyzna zginął od ciosów nożem, a jego ojciec został ranny. Wszystko rozegrało się nad ranem 21 sierpnia 2016 roku, w samym centrum Katowic, między ulicą Stawową, a 1 Maja w pobliżu galerii handlowej. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery klubu Salome. Na nagraniu widać między innymi mężczyznę w krótkich spodenkach, koszulce i kapeluszu z napisem "GKS Katowice". Wcześniej miały go zarejestrować kamery monitoringu na dworcu. Zdaniem prokuratury, to właśnie ten mężczyzna stoi za zabójstwem 19-letniego Dominika.
O zabójstwo młodego piłkarza prokuratura oskarżyła Dariusza N., który jak pisze "Gazeta Wyborcza", był związany z katowickimi kibolami. Mężczyzna po tym zdarzeniu uciekł z Polski do Hiszpanii, gdzie został zatrzymany. Jak podaje "GW", jednym z koronnych dowód jego winy, miał być ślad biologiczny, zabezpieczony na ubraniu zamordowanego 19-latka. Powołani przez prokuraturę biegli mieli znaleźć w nim profil DNA Dariusza N.
Teraz okazuje się jednak, że specjaliści Śląskiego Uniwersytetu Medycznego kategorycznie wykluczyli obecność DNA oskarżonego w zabezpieczonym śladzie - podała "GW".
Podczas rozprawy 8 września, po raz kolejny przesłuchiwano świadków, między innymi znajomego zamordowanego piłkarza i jego ojca. Jak zeznał Patryk K., tamtego dnia świętowali urodziny Dominika i sporo wypili. Jak przyznał przed sądem K., gdy impreza się już skończyła, wyszedł na zewnątrz dostrzegł szamoczącego się Rafała K. Później dostrzegł jak jego 19-letni kolega upada cały zakrwawiony. Nie widział jednak całego zdarzenia, ani tego kto wszczął awanturę. Patryk K. zeznał, że nie widział na miejscu zdarzenia Dariusza N., widział natomiast przebiegającego obok niego mężczyznę w kapeluszu.