Spis treści
- Tomasz M. mówił sąsiadom straszne rzeczy. "Nie myśleliśmy, że coś zrobi"
- Mężczyzna już kilka lat temu porwał dziecko i robił mu nagie zdjęcia
- Porwał i udusił Sebastiana. Chciał go zamurować, by nikt się nie dowiedział
Tomasz M. mówił sąsiadom straszne rzeczy. "Nie myśleliśmy, że coś zrobi"
Reporterka "Super Expressu" na osiedlu, z którego pochodził Tomasz M., zabójca 11-letniego Sebastianka z Katowic, spotyka jego sąsiadów. Jerzy Domagała zgadza się z nami porozmawiać, znał mężczyznę od kilku lat. "Zachowywał się dziwnie. Jego żona mówiła, że nie nadawał się do życia, znęcał się nad nią psychicznie", wspomina. Tomasz M. jest właścicielem dwóch zakładów optycznych, od trzech lat po rozwodzie z żoną. "Przyjeżdżała tu do niego taka Asia, ale mówił do mnie, że nie chce z nią spać, bo woli małych chłopaczków. Coś strasznego. Gdy się dowiedziałem, co zrobił, to całą noc nie spałem. Uważałem, że nic takiego nie zrobi, że tylko tak gada", wspomina pan Jerzy. 41-latek miał zachowywać się dziwnie. "Nakupował sobie pistoletów, noży. Chwalił się tym. Mówił, że jak ktoś mu podskoczy, to odstrzeli łeb", opowiadają sąsiedzi. "Nie raz mówił, że nie podobają mu się dziewczyny, tylko młode chłopaki", dodają.
Mężczyzna już kilka lat temu porwał dziecko i robił mu nagie zdjęcia
Okazuje się, że optyk w 2008 roku był zatrzymany za uprowadzenie dziecka w Siemianowicach Śląskich. Wówczas miał mu robić nagie zdjęcia. Usłyszał zarzuty, sprawa zakończyła się w sądzie w 2009 roku. W przeszłości Tomasz M. też był karany, policjanci musieli go znać. Jak to możliwe, że chodził na wolności? Te pytania zwłaszcza teraz zadają sobie sąsiedzi mężczyzny. Dziś, 25 maja, prokuratura ma kontynuować przesłuchanie 41-latka. W poniedziałek, 24 maja, postawiono mu dwa zarzuty: zabójstwa i drugi, tajemniczy, którego śledczy nie chcieli zdradzić. Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Porwał i udusił Sebastiana. Chciał go zamurować, by nikt się nie dowiedział
Przypomnijmy, że śląska policja poinformowała, że w sprawie śmierci Sebastiana z Katowic zatrzymała 41-latka. Jest nim Tomasz M. Mężczyzna jest optykiem, ma swój zakład optyczny niedaleko miejsca, gdzie znaleziono ciało Sebastiana. Jak dowiedziała się reporterka Super Expressu, 41-latek jest po rozwodzie, a w przeszłości był notowany za znęcanie się nad rodziną. Zatrzymany przyznał się już do porwania i zabójstwa Sebastiana z Katowic. Wskazał, że zwłoki wcisnął pod wybudowany garaż, bo chciał je tam zabetonować. Wcześniej porwał Sebastiana, gdy ten wracał z placu zabaw. Miał "pomylić się", bo chciał uprowadzić dziewczynkę. "Nie mogę w to uwierzyć, coś okropnego", czytamy w licznych komentarzach. Mieszkańcy łączą wyrazy wsparcia i współczucia dla rodziców zabitego chłopca.