Tragedia w zalewie Nakło-Chechło. Gmina unika odpowiedzialności
Przypomnijmy, że do utonięcia trzech osób nad zalewem Nakło-Chechło doszło 10 lipca. Około godz. 13.00 utonęła 6-letnia dziewczynka i jej 35-letni ojciec. Tragedia rozegrała się na oczach pozostałych członków rodziny - kobiety i jej syna. Mimo dramatycznej akcji reanimacyjnej niestety nie udało się ich uratować. Dokładnie pięć godzin później w podobnych okolicznościach zmarł 27-latek, który najprawdopodobniej zasłabł w wodzie. Za każdym razem jako pierwsze interweniowały inne osoby, które znajdowały się nad akwenem. Dopiero potem informacja o całym zajściu trafiała do ratowników. Okazuje się, że Gmina Świerklaniec podjęła decyzję, iż na zalewie nie będzie strzeżonych kąpielisk.
- Ze względu na epidemię COVID-19 w 2020 roku nie będzie na terenie Zalewu Nakło-Chechło tzw. miejsc tymczasowo wyznaczonych do kąpieli. Nieczynne będzie także pole biwakowe przy ul. Rekreacyjnej. W jego miejscu utworzony został parking specjalny, otwarty w wyznaczonych godzinach. Osoby, które w tym sezonie kąpią się w Zalewie, robią to na własną odpowiedzialność. Epidemia pokrzyżowała przygotowania do sezonu letniego i Gmina Świerklaniec musiała zrezygnować z organizacji tymczasowych kąpielisk strzeżonych przez ratowników - informowała gmina zaznaczając, że zalew będzie patrolowany przez Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Sprawa oburzyła Maciej Mączyńskiego, radnego powiatu tarnogórskiego, który na łamach Gazety Wyborczej stwierdził, że magistrat unika odpowiedzialności za tragedię pod przykrywką pandemii koronawirusa.
- Gmina powinna przewidzieć, że ludzie i tak będą się kąpać. Nie podjęto nawet żadnej próby i po ostatnim wypadku miasto także nie zmierza do realnych zmian - twierdzi radny.
Jednocześnie złożył interpelację, dotyczącą dotacji dla WOPR od gminy. - Czy ratownik pełni tam obecnie funkcję dekoracyjną? Topiących się w zeszły piątek ratowali inni plażowicze. To oni też zaalarmowali ratowników. Jest to dla mnie nie do pomyślenia, że po utonięciu ojca z córką pięć godzin później ginie tam kolejny człowiek i nikt nic nie robi - dodał w rozmowie z Wyborczą.
Źródło: Gazeta Wyborcza, tarnogórki.info