Śmierć górnika w kopalni Zofiówka. 47-latek zasłabł pod ziemią
Do tragedii doszło w środę, 7 sierpnia, w późnych godzinach wieczornych. 47-letni górnik i ratownik górniczy zmarł w trakcie wykonywania prac transportowych w kopalni trójruchowej Borynia-Zofiówka-Bzie, w ruchu Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. Mężczyzna, który w Jastrzębskiej Spółce Węglowej pracował od 2009 roku, stracił przytomność ok. 900 m pod ziemią.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że poszkodowany, który wraz z kolegą wykonywał prace transportowe, nagle zasłabł i stracił przytomność. Współpracownik natychmiast podjął akcję reanimacyjną - poinformował rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Tomasz Siemieniec.
Do nieprzytomnego mężczyzny wysłano zastęp ratowników górniczych wraz z ratownikiem medycznym; niestety, po przetransportowaniu 47-latka na ziemię, lekarz stwierdził jego zgon.
Od początku roku śmierć poniosło już 10 górników
- Tylko w tym roku, w polskim górnictwie doszło do kilku tragicznych w skutkach wypadków, w których zginęło 10 górników - w tym ośmiu w kopalniach węgla kamiennego. Trzech górników zostało do tego poważnie rannych. Do jednego z najtragiczniejszych wypadków w tym roku doszło w kopalni Mysłowice-Wesoła, należącej do Polskiej Grupy Górniczej, gdzie trzech górników zginęło w wyniku wstrząsu w kopalni. W lipcu doszło także do tragicznego w skutkach wypadku w kopalni Rydułtowy, gdzie zginął 41-letni górnik. Kilkanaście dni później, do tragedii doszło również w kopalni Knurów-Szczygłowice, gdzie zginął 54-letni pracownik zakładu - podsumowuje w mediach społecznościowych strona JSW Związki.
ZOBACZ TEŻ. Akcja ratownicza w kopalni Rydułtowy. W chwili wstrząsu w rejonie zagrożenia było 68 osób. GALERIA: