Wstrząs w kopalni Bielszowice. Górnik nie daje oznak życia
Bardzo smutne wiadomości napływają z kopalni Bielszowice. Ratownikom górniczym udało się dotrzeć do poszkodowanego górnika. 42-letni mężczyzna nie daje jednak oznak życia. Ratownicy transportują go na powierzchnię, gdzie czeka już lekarz.
- Chciałem przekazać najświeższe informacje ze sztabu akcji. Udało się zlokalizować poszkodowanego górnika. Jeden z ratowników dotarł do poszkodowanego bezpośrednio. Niestety, przekaz od ratownika do sztabu jest taki, że nie stwierdził oznak życia tego pracownika - przekazał Rajmund Horst, wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej.
- W tej chwili trwają prace. Szykujemy drogę transportu, żeby wydostać poszkodowanego górnika z miejsca zagrożenia i wydać na powierzchnię. To będzie długotrwały proces, dlatego, że najgorszy odcinek przez który musimy przetransportować poszkodowanego górnika, jest bardzo trudny - dodaje Horst.
Transport górnika na powierzchnię, może trwać kilka godzin, jednak trudno o dokładny szacunek. Nie ma możliwości, żeby lekarz dotarł do miejsca, w którym znajduje się poszkodowany górnik. Głównie ze względu na warunki, jakie panują na dole. Lekarz będzie czekał na dole w pobliżu, tak blisko, jak to tylko możliwe. Górnik został odnaleziony dokładnie w miejscy którym przewidywali ratownicy, że może się znajdować.
42-letni górnik pracował na kopalni w Bielszowicach od 2007 roku. Od 2017 roku pracował jako spawacz.
Wstrząs w kopalni Bielszowice
Do wstrząsu w kopalni Bielszowice w Rudzie Sląskiej doszło 4 grudnia przed godziną 9 rano. Pod zwałami uwięzionych została dwóch górników. Jednego udało się uratować kilkadziesiąt minut po północy, w niedzielę. 31-letni ślusarz trafił do szpitala św. Barbary w Sosnowcu.
Przeszedł zabieg oczyszczania rany. Widział się także z rodziną, pozostaje również pod opieką psychologiczną. W tym tygodniu powinien opuścić szpital. Mężczyzna był uwięziony w zwale przez 15 godzin.
Przypominamy. Do zdarzenia doszło 4 grudnia w kopalni Bielszowice, w rejonie jednej ze ścian 780 metrów pod ziemią. Wstrząs miał magnitudę około 2,5. Po wstrząsie doszło do obwału skały tzw. upadowej, czyli nachylonym chodniku, który łączy dwa poziomy kopalni, biegnącej w rejonie jednej ze ścian. Pod zwałami zostali dwaj górnicy. Akcję ratowniczą rozpoczęto przed 9:30. Jednego z górników udało się wydostać kilkanaście godzin po wstrząsie.