Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła już prokuratura. Dwaj pracownicy działu wentylacji zmarli w czwartek w czasie penetracji otamowanego wyrobiska 900 m pod ziemią, znaleźli się w atmosferze niezdatnej do oddychania. Mieli 32 i 37 lat. Nieprzytomnych kolegów znaleźli inni górnicy. Wezwany lekarz stwierdził zgon obu mężczyzn.
Polecany artykuł:
Z zeznań świadków i analizy dokumentów wynika, że pracownicy nie powinni być w tym miejscu. Będziemy ustalać, dlaczego się tam znaleźli - powiedział PAP Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, do której należy kopalnia Murcki-Staszic.
Górnicy zginęli, bo znaleźli się w atmosferze niezdatnej do oddychania. Weszli do otamowanego rejonu kopalni. Jak dowiedziała się PAP, planowano wejście do tego chodnika i sprawdzenie, czy nadaje się on do użytkowania. Takie akcje przeprowadza się jednak wyłącznie z udziałem zastępów ratowniczych, muszą być też zgłoszone nadzorowi górniczemu.
>>> Anita z Bytomia została zamordowana! Są zarzuty dla 31-latka
Przyczyny wypadku ustala Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach. Jego dyrektor Jerzy Kolasa powiedział PAP, że penetracja chodnika - w trybie akcji ratowniczej - była planowana na najbliższą niedzielę. - Zostało to zgłoszone, ta procedura została zachowana. Kilka dni wcześniej to było zgłoszone i wiedziałem, że 24 lutego będzie taka akcja prowadzona - powiedział dyrektor. Potwierdził, że pracownicy, którzy zginęli, nie powinni wchodzić do wyrobiska "w tym czasie i w taki sposób".
Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła w piątek Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód. Prok. Beata Książek-Nowicka z Prokuratury Okręgowej w Katowicach powiedziała PAP, że postępowanie jest prowadzone pod kątem art. 220 Kodeksu karnego, czyli niedopełnienia obowiązków w zakresie BHP i narażenie przez to pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.