Tragedia w kopalni Pniówek. Pięciu górników w ciężkim stanie. Lekarze planują kolejne zabiegi
W środę, 20 kwietnia, w KWK Pniówek w Pawłowicach doszło do wybuchu metanu. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników kopalni. Ratownicy rozpoczęli poszukiwania trzech zaginionych górników. Niestety podczas akcji poszukiwawczej stracono kontakt z siedmioma ratownikami. W wyniku wybuchu zginęło pięciu górników. Siedmiu pracowników kopalni i dwóch ratowników jest wciąż poszukiwanych.
Czytaj także: "Przyjacielu, do zobaczenia na niebieskich boiskach". Dominik zginął podczas szychty w KWK Pniówek
Na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich przebywa obecnie pięciu górników. Kolejnych pięciu pacjentów przebywa na innych oddziałach szpitala. W nocy nie przyjęto żadnych nowych pacjentów związanych w wypadkiem w kopalni.
- Wczoraj ranni górnicy przeszli zabiegi, m.in. oczyszczenia ran, aplikacji specjalistycznych opatrunków, w tym opatrunków z owodni. Jednemu z pacjentów założono hodowlę komórek skóry. Dziś planowane są kolejne zabiegi chirurgiczne u poszkodowanych górników - poinformował Wojciech Smętek, kierownik ds. administracji i rozwoju Centrum Leczenia Oparzeń im. dr S. Sakiela.
W kopalni Pniówek wciąż trwa akcja ratunkowa
Akcja ratownicza w kopalni Pniówek trwa już 32 godziny. Ratownikom w dalszym ciągu nie udało się odnaleźć siedmiu zaginionych.
- Akcja ratownicza od wielu godzin prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach. W rejonie prowadzonej akcji w dalszym ciągu przekroczone są dopuszczalne stężenia gazów, które maksymalnie utrudniają prowadzenie akcji ratowniczej. Przez całą noc 13 zastępów ratowników wyposażonych w aparaty tlenowe prowadziło intensywne prace mające na celu przywrócenie atmosfery w zagrożonym rejonie do bezpiecznych stężeń gazów - informuje Jastrzębska Spółka Węglowa.
Ratownicy górniczy zabudowali wentylator i ponad 200 metrów lutniociągu – instalacji umożliwiającej wtłoczenie czystego powietrza. Aby sukcesywnie i skutecznie przewietrzyć odcinkami wyrobisko przyścianowe ściany N-6 i bezpiecznie kontynuować poszukiwanie pracowników, ratownicy muszą zabudować odcinkami jeszcze około 500 metrów lutniociągu.
Przypomnimy. Do wypadku doszło w środę kwadrans po północy w ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów pod ziemią. W kopalni doszło prawdopodobnie do dwóch zapłonów metanu. Jeden został stwierdzony w czasie prowadzonej akcji ratowniczej i on był najbardziej niebezpieczny. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. 25 poszkodowanych przebywa w szpitalach, nie żyje pięciu pracowników. Rodziny ofiar zostały objęte opieką psychologiczną.