Na oddziale intensywnej terapii (OIOM) przebywa obecnie czterech pacjentów. Trzech z nich jest w stanie stabilnym, natomiast stan czwartego, młodego mężczyzny, ulega pogorszeniu – poinformował dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń (CLO) podczas konferencji prasowej.
Zobacz: Tragiczne wieści z Centrum Leczenia Oparzeń. Nie żyje drugi z górników z kopalni Knurów-Szczygłowice
Siedmiu górników w wieku od 33 do 46 lat wciąż przebywa w szpitalu. Czterech z nich pozostaje w śpiączce farmakologicznej i wymaga intensywnej opieki medycznej. Pozostali pacjenci są przytomni, ich funkcje krążeniowo-oddechowe są stabilne, jednak proces leczenia jest skomplikowany i wymaga stałego monitorowania.
Polecany artykuł:
– Przeprowadzono już wstępne zabiegi oczyszczania ran oparzeniowych, wykorzystując między innymi demarkację enzymatyczną i nacięcia odbarczające. W najbliższym czasie planowane są kolejne operacje – poinformowała zastępczyni dyrektora ds. medycznych, Karolina Ziółkowska.
Przedstawiciele placówki podkreślają, że leczenie oparzeń jest procesem trudnym i długotrwałym, ponieważ jest to choroba ogólnoustrojowa. Dodatkowym wyzwaniem w przypadku tych pacjentów są poważne poparzenia dróg oddechowych, które utrudniają ich powrót do zdrowia.
Wszyscy poszkodowani objęci są kompleksową opieką, w tym również psychologiczną. Dyrektor zaznaczył, że wsparcie emocjonalne jest równie ważne jak fizyczne.
Tragedia w kopalni Knurów-Szczygłowice
Do wypadku doszło w środę rano (22 stycznia) w ruchu Szczygłowice kopalni Knurów-Szczygłowice, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W pokładzie 405/1 na głębokości poniżej 850 metrów zapalił się metan. Z rejonu ewakuowano 44 górników, z których 17 trafiło do szpitali.
Jak podaje Jastrzębska Spółka Węglowa, pięciu górników zostało już wypisanych ze szpitali w Rybniku, Knurowie i Gliwicach. W siemianowickim Centrum Leczenia Oparzeń pozostaje jednak siedmiu poszkodowanych, a dwóch kolejnych leczy się w szpitalu im. Rydygiera w Krakowie.
W czwartek CLO w Siemianowicach Śląskich poinformowało o śmierci pierwszego z górników. Stan sześciu innych przebywających tam pacjentów, utrzymywanych w śpiączce farmakologicznej, był nadal bardzo ciężki.
W sobotę zmarło dwóch kolejnych poszkodowanych. Pierwszy z nich, 31-letni mężczyzna, miał rozległe oparzenia ciała. Kilka godzin później, przed godziną 20, zmarł 29-letni górnik z oparzeniami obejmującymi 80 proc. powierzchni ciała, w tym 30 proc. oparzeniami trzeciego stopnia.
Akcja ratownicza w kopalni trwała do środy wieczorem. Po wytransportowaniu poszkodowanych rozpoczęto izolowanie zagrożonego rejonu, nadzorowane przez Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku przy współpracy z Wyższym Urzędem Górniczym.