To u dziadków Patrycja spędzała wraz z rodzicami i młodszym bratem niemal każdy wolny weekend, wakacje i ferie. To właśnie w Piekarach poznała o rok starszego Kacpra, swojego przyszłego oprawcę. Chłopak był jej pierwszą, wielką miłością. Spędzali razem każdą wolną chwilę. Szybko stał się ulubieńcem rodziny. Dziadkowie Patrycji nie mogą uwierzyć, że to właśnie z jego ręki zginęła ich wnuczka.
– Kacper był jak członek rodziny. Spędzał z nami mnóstwo czasu, nigdy nic w jego zachowaniu nie wzbudziło naszych podejrzeń. Spokojny, grzeczny. Od dawna przychodził do Patrycji – opowiadają nam Małgorzata (63 l.) i Mariusz (57 l.), dziadkowie Patrycji. Od chwili zaginięcia ich wnuczki, cała rodzina przeżywa koszmar.
Dziadkowie mieli nadzieję, że Patrycja odnajdzie się cała i zdrowa.
– Bardzo cierpi 10-letni brat Patrycji, był bardzo zżyty z siostrą. Gdy dowiedział się o jej śmierci, długo nie mógł się uspokoić – powiedział nam dziadek.
Kacper S. przyznał się do zabicia 13-letniej Patrycji P. i pozostawienia jej ciała w Piekarach Śląskich. Decyzją sądu, nastolatek na trzy miesiące trafi do tzw. schroniska dla nieletnich.