Wstępnie określono, że 31-latek spadł z wysokości około 30 metrów.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy o godzinie 10.16. Motoparalotniarz, mężczyzna w wieku 31 lat z Rybnika z nieustalonych przyczyn spadł na płytę lotniska. Na skutek wypadku, pomimo akcji reanimacyjnej zmarł - informuje Dziennik Zachodni, Bogusława Kobeszko, rzecznik rybnickiej policji.
Na miejscu tragedii pracował sztab służb: policja, prokurator i członkowie Komisji ds. wypadków lotniczych. Świadkowie podkreślają, że pomimo natychmiastowej pomocy jaką udzielono poszkodowanemu nie zdołano uratować jego życia.
- Do zdarzenia doszło około 10. W naszym klubie było parę osób. Widzieli jak latał paralotniarz nad lotniskiem w Rybniku. W pewnym momencie, nawet nie zauważyli dokładnie kiedy, uderzył w płytę lotniska. Ludzie z jego otoczenia zaraz powiadomili służby medyczne, udzielili mu pierwszej pomocy. Do 10 minut była policja. Przyleciał helikopter LPR, ale niestety nie udało się uratować życia - mówi Dziennikowi Zachodniemu Marcin Nocoń, dyrektor Aeroklubu ROW Rybnik.