Nastolatkowie zginęli w tragicznym wypadku. Ich śmierć widzieli rodzice. Przerażająca relacja ratownika medycznego
Do tego koszmarnego wypadku doszło w sobotę, 13 stycznia, w Wodzisławiu Śląskim. Na skrzyżowaniu ul. Młodzieżowej z ul. Paderewskiego, ok. godz. 20:30 czołowo zderzyły się dwa samochody - peugeot i audi. Siła uderzenia była tak potężna, że osobowe audi dachowało i zostało całkowicie zmiażdżone - do tego stopnia, że trzeba było ciąć je specjalnym sprzętem, by wydostać z niego ludzi. Niestety, w wypadku zginęło trzech nastolatków - 18-letni kierowca rozbitego samochodu oraz dwóch jego kolegów - 18-latek i 19-latek. Do szpitala przewieziono pozostałych dwóch pasażerów auta, 17-letnią dziewczynę i 19-latka.
– Uratowana dziewczyna była posypiająca. Ostatni z wydobytych nastolatków może mówić o wielkim szczęściu, odniósł najmniejsze obrażenia – powiedział "Faktowi" jeden z ratowników będący na miejscu zdarzenia. Jak relacjonuje dziennik za słowami ratownika, na miejscu wypadku pojawili się także rodzice nastolatków, którzy zginęli w potwornej kraksie. - Oni widzieli śmierć swoich dzieci. Jedna wielka rozpacz. Najgorsze, że musieli rozpoznać swoje dzieci podczas okazania. Nie wiem, jak z tym będą żyli - powiedział "Faktowi" pracownik pogotowia ratunkowego.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że do wypadku doszło, gdy skręcający peugeot nie ustąpił pierwszeństwa audi. Kierujący peugeotem, 24-latek z powiatu wodzisławskiego, został przebadany na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu - był trzeźwy. Policjanci zabezpieczyli jego krew do dalszych badań. Decyzją prokuratora został on zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. W poniedziałek, 15 stycznia, będzie doprowadzony do prokuratury.