Bruno Mushalik pochodzi z Zabrza, w chwili zaginięcia miał 24 lata. Był świeżo upieczonym absolwentem ekonomii. Aby uczcić swój, sukces wybrał się w samotną podróż do Indii. 30 lipca 2015 roku wyleciał z Polski i dzień później wylądował na lotnisku w New Delhi. Następnie miał zwiedzać północną część kraju przez trzy tygodnie i 22 sierpnia wrócić do Polski. 7 sierpnia spędził w towarzystwie pary turystów poznanych w hostelu Manalsu Guest House w Manali. Dzień później wyjechał busem do doliny Parvati. W ostatnim sms-ie do swoje dziewczyny pisał, że "jest spakowany, niektóre ubrania zostawia w pralni i wychodzi na autobus”. I tutaj kontakt się urywa.
Natychmiastowo rozpoczęto akcję poszukiwawczą, w którą włączyła się polska i indyjska policja. Ojciec Bruna, Piotr, był już kilkanaście razy w Indiach. W toku śledztwa udało się natknąć na kilka tropów, niestety ślad się gubił.
Okazało się, że indyjska policja poza przepytaniem kilku osób w wiosce nie zrobiła nic, a śledztwo zostało zamknięte. Rodzice Bruna złożyli do Sądu Najwyższego Indii wniosek, aby sprawa otrzymała status kryminalny. Dzięki wysiłkom konsula RP i mecenas Vandany Misra ponownie otworzono śledztwo, a sprawą zajęła się specjalnie powołana jednostka śledczych. Jednak po roku pracy również tej jednostce nie udało się niczego ustalić - informuje portal O2.pl.
>>> Znany artysta disco polo okradziony z kamer! "Do Ciebie kieruję wiadomość kanalio, złodzieju!"
>>> Nowe informacje w sprawie oszustw na pampersy! W Zabrzu poszkodowanych jest już prawie 200 osób
Kolejne raporty, kolejne wnioski z poszukiwań nie pomogły w odnalezieniu Bruna. Mężczyzna wpadł jak kamień w wodę. Prowadzono poszukiwania za pomocą drona, oferowano nagrody - wszystko na marne.
Do września 2017 roku na poszukiwania Bruna wydano 250 tys. zł. Część zebrali przyjaciele i znajomi mężczyzny. Z kolei artyści przekazywali swoje dzieła na aukcje. Dochód ze sprzedaży zasilał fundusz na poszukiwania. Rodzina założyła na Facebooku profil Poszukiwany BRUNO Muschalik LOST, gdzie co jakiś czas publikowane są najnowsze informacje w tej sprawie. Zbierane są również pieniądze na kolejne poszukiwania. - Ojciec zaginionego, Piotr, wyjeżdża w kwietniu już po raz 14-ty do Indii, aby nadzorować toczące się śledztwo i sprawę w Sądzie Najwyższym. Liczymy na hojność darczyńców, ponieważ fundusze na kontynuowanie działań już się wyczerpują - informują rodzice Bruna. Zrzutkę możecie wesprzeć TUTAJ!.