Od połowy grudnia rak mieszka w naszym życiu! Rozpanoszył się, zaatakował naszego najmłodszego synka! W czasie, kiedy inni szykowali się do świąt, my pakowaliśmy nasze rzeczy i jechaliśmy do szpitala ze słowem "nowotwór" na skierowaniu - opisuje sytuację mama Mikołaja.
Zaczęło się od czarnej plamy, którą zauważyłam w oczku Mikołaja. (...) Sparaliżowana ze strachu zabrałam Mikołaja do okulisty. Z gabinetu lekarza wychodziliśmy już z podejrzeniem nowotworu i pilnym skierowaniem na szczegółowe badania. USG potwierdziło najczarniejszy scenariusz – siatkówczak, nowotwór złośliwy oka - dodaje pani Agnieszka.
W grudniu rozpoczęła się chemioterapia, obecnie trwa drugi cykl. Lekarze w Polsce nie dają szans na uratowanie oka. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych przeprowadzane są operacje, które mogą uratować chłopca. Potwierdzają to również rodzice dzieci, które wyjechały tam na terapię. Lekarze z USA mają ogromne doświadczenie w walce z siatkówczakiem. - Dr Abramson od wielu lat robi rzeczy niemożliwe i ratuje nawet najbardziej zaawansowane przypadki. Leczenie polega na podawaniu chemii bezpośrednio do guza, nie wyniszcza całego organizmu. W Polsce zaproponowano nam chemię tradycyjną, dożylną. Niestety – mniej skuteczną i zdecydowanie bardziej wyniszczającą - twierdzi pani Agnieszka.
>>> Potężny wstrząs w kopalni Rydułtowy. Nie żyje górnik, 8 poszkodowanych
Aby uratować wzrok i życie chłopca potrzebny jest milion złotych. Zbiórkę prowadzi portal siepomaga.pl. Do osiągnięcia celu wciąż brakuje ponad 700 tys. złotych.
Nowotwór nie idzie na kompromisy! Nie będzie czekał na dzień, w którym będziemy gotowi zapłacić za zdrowie i życie naszego dziecka. Jeśli da przerzuty, możemy przegrać tę walkę - dodaje pani Agnieszka. Dlatego każda złotówka jest bezcenna. Jeśli chcesz pomóc 3-letniemu Mikołajowi pomóc w walce z chorobą, możesz to zrobić TUTAJ.