Mężczyzna mógł umrzeć na Czantorii. Ratownicy znaleźli go w hipotermii
Od momentu gdy w Beskidach spadł śnieg, ratownicy beskidzkiego GOPRu mają ręce pełne pracy. Od piątku ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR przeprowadzili 7 wypraw i akcji ratunkowych. Na pomoc wyruszali w rej. Babiej Góry, Pilska, Skrzycznego, Hali Skrzyczeńskiej oraz Czantorii. Dwie najtrudniejsze akcje ratownicze rozegrały się na Czantorii i Babiej Górze.
W sobotę, 21 stycznia ratownicy zostali zaalarmowani o godzinie 22:45. Ratownik pełniący dyżur nocny w CSR Szczyrk przyjął zgłoszenie od operatora nr 112 o możliwym zaginięciu 45-letniego mężczyzny. Znajomi mieli go stracić z pola widzenia. Po godzinie 23 te informacje potwierdzili również policjanci.
- Z wywiadu przeprowadzonego z osobą zgłaszającą wynikało, że grupa znajomych po wizycie w schronisku, gdzie spożywała alkohol, schodziła niebieskim szlakiem w stronę Poniwca. W trakcie schodzenia znajomi rozdzielili się - jeden z mężczyzn prawdopodobnie zabłądził - informuje ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR.
Mężczyznę odnaleźli znajomi. To oni przekazali ratownikom dokładną lokalizacje. Pijany turysta zszedł z niebieskiego szlaku ok. 500 m wzdłuż górskiego potoku i utknął w trudnym, bardzo stromym terenie.
Na miejsce akcji dotarli również strażacy , a następnie zespół ratowników GOPR, w tym ratownik medyczny, który zabezpieczył termicznie poszkodowanego w III stopniu hipotermii.
- Temperatura głęboka zmierzona już w karetce wynosiła 27 st. Celsjusza - informują goprowcy.
Ratownicy GOPR ewakuowali turystę, który następnie karetką został przetransportowany do szpitala w Cieszynie.