– Trwa sezon grzewczy i niestety wciąż niektórzy mieszkańcy ignorują zapisy uchwały antysmogowej i ustawy o odpadach, opalając mieszkania mułem i węglem brunatnym, wrzucając do pieców śmieci – mówi Maksym Pięta, pełnomocnik burmistrza ds. ochrony środowiska. Na zlecenie gminy specjalizująca się w tego rodzaju usługach firma będzie monitorowała niską emisję do końca 2020 r. Wykonawca usługi podkreśla jej skuteczność: kilka godzin lotu dronem wystarczy, by zweryfikować kilkaset palenisk. Dron wyposażony w specjalny czujnik bezbłędnie wskazuje paleniska, w których spalane są odpady, plastikowe butelki, stare meble czy węgiel brunatny. Nakryty na spalania takiego byle... czego zostanie ukarany mandatem. Ustawowo to maksimum 500 zł. W województwie śląskim w kilku miastach dront tropią kopciuchy i zasadniczo chwalą sobie ich skuteczność.
W Sosnowcu pomiary będą prowadzone do 30 marca. Oczywiście nie podaje się do wiadomości, w których miejscach będzie krążył dron. Mapę jego lotów ustala się na podstawie interwencji zgłaszanych przez mieszkańców do Straży Miejskiej i Wydziału Ekologii i Gospodarki Odpadami oraz mapy smogowej przygotowanej przez GIG w Katowicach. W Żorach zrezygnowali z powietrznego monitoringu, bo w 5 przypadkach czujniki źle zidentyfikowały to, co było spalane. W Bielsku-Białej w zeszłym roku dron latał przez 19 dni i wykrył, że w ośmiu miejscach grzano domy zakazanym paliwem.
Nie wynikając w skuteczność takich antysmogowych rozwiązań, trzeba stwierdzić, że jest to dobrze prosperujący biznes, w który – niestety – trochę trzeba zainwestować, by później zarabiać. Dane te mamy z portalu dron.edu.pl. Zatem na początek trzeba kupić sprzęt, koszt. ok. 100 tys. zł. To dron z sensorem do pomiaru smogu. By nim sterować, trzeba mieć odpowiednie uprawnienia: minimum VLOS i ukończyć szkolenie specjalistyczne dla operatora drona smogowego. A jak to już wszystko ma się, to można oferować usługi. Za jeden dzień pomiarowy (4 godziny operacyjne) można zainkasować 4 tys. zł brutto. Jest to wynagrodzenie zryczałtowane zawierające wynagrodzenie dla całego zespołu (pilot drona smogowego, pilot drona nawigacyjnego oraz analityk, który przetwarza dane i tworzy raport).
W przypadku operacji dronem smogowym pilot musi mieć najwyższe umiejętności. Operacje są bardzo stresogenne oraz wymagające precyzji pilotowania – podkreślają eksperci. Dron podlatuje na kilka centymetrów do wylotu z komina i musi utrzymać się w zawisie przez kilkadziesiąt sekund. I ostrzegają, że cała ta operacja wykonywana jest w warunkach VLOS w obecności urzędników lub straży miejskiej co dodatkowo może wpływać na podniesienie poziomu stresu.
Polecany artykuł: