Synowie Andrzeja M. to dwie z ośmiu ofiar lawiny, która w 2003 roku porwała wycieczkę tyskich licealistów. Zrozpaczony ojciec pozwał organizującego wycieczkę nauczyciela, uczniowski klub sportowy i samorząd Tychów. Mężczyzna domagał się 700 tys. zł zadośćuczynienia.
W 2006 r. nauczyciel geografii i prezes szkolnego klubu sportowego w LO im. Leona Kruczkowskiego Mirosław Sz., który w ramach klubu zorganizował wycieczkę, został przez sąd skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. Uznano go za winnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób. Andrzej M. wytoczył oskarżonemu, klubowi sportowemu oraz miastu Tychy, które jest organem założycielskim szkoły, sprawę cywilną o zadośćuczynienie.
Sąd Okręgowy w Katowicach w grudniu 2017 r. przyznał Andrzejowi M. 140 tys. zł - po połowie od Mirosława Sz. i od klubu. Oddalił jednak roszczenia wobec samorządu. Ojciec dwóch ofiar, podobnie jak nauczyciel nie zgadzali się z tym wyrokiem. 8 lutego 2019 roku Sąd Okręgowy w Katowicach utrzymał jednak dotychczasowe postanowienie sądu.
Tymczasem mieszkańcy Tychów chcą pomóc Mirosławowi Sz. w spłacie zadośćuczynienia - Każdy kto zna Pana Mirosława Sz. wie, że to wspaniały człowiek, kochający góry i chętny do pomocy każdemu. Świetny nauczyciel z pasją, która zarażał młodych ludzi. - piszą organizatorzy zbiórki. - Mija 16 lat i jeden z rodziców żąda odszkodowania... Wyrok zwala z nóg: nauczyciel musi zapłacić 140.000 zł zadośćuczynienia. To nie czas na ocenianie. To czas na pomoc. Zwracamy się do ludzi dobrej woli, których poruszyła ta historia. Pomóżmy zebrać nauczycielowi zasądzoną kwotę - dodają organizatorzy zbiórki, która jest dostępna TUTAJ.
>>> W Częstochowie i Sosnowcu do żłobków pójdą tylko zaszczepione dzieci
Przypomnijmy, że do tragedii doszło 28 stycznia 2003 roku, kiedy to grupa licealistów z I Liceum Ogólnokształcącego im. Leona Kruczkowskiego w Tychach oraz osoby związane z działającym w tej szkole Klubem Sportowym „Pion” wybrali się na wycieczkę w Tatry. Podczas podróży na szczyt drugiej części grupy złożonej z 13 osób zeszła lawina. Czterem z nich udało się schować, 9 zostało zasypanych. Ratownikom udało się ocalić jedną z uczennic. Niestety, pozostali zginęli. Jeden z uczniów zmarł w szpitalu. Czoło lawiny załamało lód na Czarnym Stawie i pogrzebało w nim większość ofiar. Poszukiwanie ciał trwało do 17 czerwca. Ostateczny bilans to 8 ofiar śmiertelnych.
Zobacz również: Zdetonował auto, bo chciał 300 tysięcy zł w bitcoinach! Mieszkaniec Sosnowca zatrzymany przez CBŚP [ZDJĘCIA, WIDEO]
Wycieczka w takich warunkach nie powinna się w ogóle odbyć. W nocy z 27 na 28 stycznia 2003 roku warunki pogodowe diametralnie się zmieniły. Mimo wprowadzenia drugiego stopnia zagrożenia lawinowego, Mirosław Sz., nauczyciel geografii i szef szkolnego klubu sportowego „Pion”, jednocześnie organizator wyprawy, zadecydował o kontynuacji pieszej wędrówki na szczyt z drugą grupą uczniów. Mężczyzna nie miał stosownych uprawnień do prowadzenia takich wycieczek. Po tragedii został uznany za winnego sprowadzenia niebezpieczeństwa zdrowia i życia wielu osób. Otrzymał wyrok 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu.