Sporo było tego niebezpiecznego żelastwa. Pociski artyleryjskie i nawet bomby lotnicze. Teren jest już zabezpieczony. Nie trzeba było przeprowadzać ewakuacji. Teraz amunicją, której Niemcy nie zdążyli wystrzelić przeciwko sołdatom Armii Czerwonej, zajmą się saperzy. Dobrze, że amunicję odkryto teraz, a nie latem. Trzeba pochwalić pracowników czechowickiego ośrodka. To oni trafili na zardzewiały arsenał i natychmiast powiadomili policję. W październiku w lesie w Łabędach grzybiarz prawie wdepnął w amunicję z czasów wojny, pozostawioną przez krasnoarmiejców. Były to dwa pociski do armaty dywizyjnej i czołgu T-34.
Przy okazji tego znaleziska trzeba powiedzieć, że w styczniu 1945 roku Sowieci nie wyzwalali Gliwic, jak to często można przeczytać, ale je ZAJMOWALI. Miasto bowiem przed wybuchem II wojny światowej należało do III Rzeszy.
Polecany artykuł: