25-letni mężczyzna ukradł tramwaj marki PESA w nocy z 28 na 29 października w Katowicach-Zawodziu. Wartą 7 milionów złotych maszyną jechał przez 45 minut do Chorzowa, zabierając ze sobą po drodze pasażerów. Niestety, w końcu wpadł, kiedy zauważył go prawdziwy motorniczy. Mężczyzna został zatrzymany przez policję. Trafił na trzy miesiące do aresztu. Jak tłumaczył, sam jest synem motorniczego i marzył, żeby poprowadzić kiedyś taką maszynę, jak jego tata. Mieszkaniec Świętochłowic usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz krótkotrwałego użycia cudzego pojazdu mechanicznego o znacznej wartości.
Internauci uważają, że kara przewidziana dla 25-latka może być zbyt surowa. W sieci powstała zbiórka na pomoc prawną dla świętochłowiczanina. - Podejrzany jest mieszkańcem Świętochłowic. Grozi mu do 8 lat więzienia. 8 lat to sporo za spełnienie marzenia z dzieciństwa dlatego potrzebna jest pomoc prawna - czytamy w opisie zrzutki.