Milionowy budżet w IV lidze!
Spółka obecnie jest zadłużona na ponad 2 mln złotych. To zaległości m.in. wobec ZUS, Urzędu Skarbowego, czy Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Okazało się także, że udzielano pożyczek KS Polonii Bytom SA, Fundacji Bytomski Sport, TMH Polonii Bytom, Bytomsko-Radzionkowskiej Spółdzielni Socjalnej na łączną kwotę około 500 tys. zł. Wpływ na trudną sytuację spółki mają także koszty klubu piłkarskiego. Miesięczne utrzymanie IV-ligowej drużyny to 100 tys. zł. Ponad milionowy budżet na tym poziomie rozgrywkowym jest szokujący. Piłkarze do tej pory regularnie otrzymywali wynagrodzenie, ale w końcu i tutaj pojawiły się poślizgi. - informuje portal bytomski.pl.
W styczniu na konto spółki ma wpłynąć dotacja z Ministerstwa Sportu i Turystyki. To pozwoli na określenie realnej sytuacji Bytomskiego Sportu. Rozważane są jednak różne scenariusze, w tym ogłoszenie upadłości spółki. A to oznacza także upadek drużyny piłkarskiej. Śląski Związek Piłki Nożnej pozwolił warunkowo wystąpić Polonii na szczeblu IV ligi. Drugi raz działacze nie pozwolą sobie na taką uległość wobec zasłużonego klubu. A to oznacza degradację do A klasy lub nawet B klasy.
Problem ze stadionem
Kilka miesięcy temu klub podpisał umowę z firmą, która miała przeprowadzić renowację stadionu przy ul. Olimpijskiej. Obiekt miał pomieścić 9 tysięcy kibiców. Firma wypowiedziała jednak w październiku umowę z powodu rzekomego braku gwarancji finansowej ze strony Polonii. Władze Bytomskiego Sportu przedstawiły historię współpracy S-Sportem. Wykonawca nie wywiązywał się w czasie z budowy boisk z modernizacji sztucznego boiska przy ul. Piłkarskiej. Za opóźnienia nałożono kary w wysokości ponad 450 tysięcy złotych. Do klubu zgłaszają się podwykonawcy, którym firma nie wypłaciła zaległości.
Najciekawiej wygląda sprawa renowacji stadionu. Projekt miał powstać w maju. Firma zwlekała jednak aż do lipca. - Pojawiały się za to jakieś koncepcje, których inwestor nie zamawiał. Takie "widzi mi się" wykonawcy, próbującego mocno zmieniać program funkcjonalno-użytkowy, do którego realizacji się zobowiązał. Odrzucaliśmy to, przedstawiane rysunki wręcz urągały tego typu projektom. - tłumaczy Mateusz Kosiorz, nowy prezes Bytomskiego Sportu. Projekt został dostarczony dopiero w listopadzie. Władze spółki jednak go nie zaakceptowały uznając, iż odbiega od idei inwestora.
Firma S-Sport na stadionie jednak nie próżnowała. Trybuna kryta została pocięta na kawałki i wywieziona na złom. Podobny los spotkał ogrodzenie. Firma wywiozła z obiektu wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Spółka Bytomski Sport będzie dochodziła swoich spraw w sądzie.