Prawie 2,5 tys. złotych zapłaci łącznie grupa mieszkańców Bielska-Białej, którzy złamali zakaz zgromadzeń w czasie trwania pandemii koronawirusa w Polsce. Przepisy dotyczące walki z rozprzestrzenianiem się epidemii zostały zaostrzone od 1 kwietnia. Nie wszyscy wzięli sobie jednak do serca apele rządu o pozostanie w domach.
- Chociaż poziom zdyscyplinowania mieszkańców Bielska-Białej i powiatu bielskiego jest bardzo wysoki, zdarzają się tacy, którzy podchodzą do zmian bardzo lekceważąco. Policjanci nie będą pobłażliwi wobec takich osób - mówi asp. szt. Roman Szybiak, p.o. rzecznika prasowego w Komendzie Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.
Co się stało? Mieszkańcy tego miasta, a konkretnie mężczyźni w wieku od 21 do 45 lat, spotkali się w środę (1 kwietnia) w popularnym miejscu nad rzeką Białą po to, by porozmawiać i napić się alkoholu.
- Dostrzegł ich pracownik ochrony jednego z biurowców i zawiadomił Komisariat III Policji w Bielsku-Białej. Na miejsce przyjechali mundurowi, którzy potwierdzili zgłoszenie - mówi Roman Szybiak.
Teraz mężczyźni słono zapłacą za swoją bezmyślność. Policjanci ukarali każdego z nich 500-złotowym mandatem za złamanie nowych przepisów porządkowych i po 100 złotych za spożywanie alkoholu w miejscu, gdzie jest to zabronione.