Specjalista ma 25 lat i na koncie ponad 30 dokonanych przestępstw. Włamywał się nocą i tak przez rok zarabiał na swoje utrzymanie. Interesowały go przede wszystkim pieniądze, więc w pierwszej kolejności szukał kasetek z gotówką. Z zakładów fryzjerskich kradł także co wartościowsze przedmioty, m.in. perfumy. Trzeba przyznać, ze włamywacz dobrze się maskował, nie zostawiał jakiś znaczących śladów. Do czasu. Policjanci analizując zapis z kamer monitoringu ukazujący włamywacza w akcji, zauważyli u niego charakterystyczny tatuaż. Reszta była już kwestią czasu. 25-latek przyznał się do „włamów”. Jako, że jest recydywistą, to po roku pobytu na wolności, znów trafi za kratki. Grozi mu do 15 lat pobytu w zakładzie karnym, a rzeczywistość pokazuje, że nie zawsze warto się tatuować.
To drugi z seryjnych włamywaczy zastopowanych przez policję w grudniu 2019 r. i specjalizujących się w ograbianiu zakładów fryzjerskich. Zatrzymany w połowie miesiąca 52-letni mieszkaniec Rydułtów włamywał się do zakładów fryzjerskich w Pszowie i Wodzisławiu Śląskim. Nie był jednak recydywistą, więc może liczyć na łagodniejszy wyrok.