Tragiczny wypadek we Wręczycy. Ania zginęła na miejscu
Ta tragedia wstrząsnęła Wręczycą koło Kłobucka i okolicą. Było około godziny 3 w nocy z 15 na 16 czerwca 2024 roku. Srebrny mercedes prowadzony przez Olafa K. pędził drogą wojewódzką nr 492 w kierunku Wręczycy. Obok siedziała Ania L. Niestety młody kierowca na łuku drogi uderzył w solidny betonowy słup. Mercedes owinął się wokół niego. Cały impet uderzenia poszedł na stronę prawą - tam gdzie siedziała Anna.
18-latka zginęła na miejscu, jej kolega Olaf trafił do szpitala. Później usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem alkoholu - w chwili zdarzenia miał 1,55 promila we krwi. Został tymczasowo aresztowany. Celę opuścił dopiero w grudniu ubiegłego roku. Przed Sądem Rejonowym w Częstochowie odpowiada z wolnej stopy.
Czytaj także: Olaf K. po pijaku doprowadził do tragedii. W wypadku zginęła 18-letnia Ania
Olaf K. stanął przed sądem. Jego zeznania zostały utajnione
W poniedziałek, 17 marca w sądzie oskarżony nastolatek wydawał się być bardzo opanowany. Sędzia Karolina Kieruzal na prośbę jego obrońcy zdecydowała, że wyjaśnienia Olafa K. zostaną utajnione. Jednak on sam nie był rozmowny - skorzystał z odmowy składania wyjaśnień. Podobnie uczynił w trakcie w śledztwa. Nie przyznał się również do winy.
Tego dnia przed sądem zeznania składało dwóch świadków. Byli to Bartosz O. (28 l.) i jego dziewczyna Magdalena F. (26 l.).
- W nocy, gdy doszło do wypadku wracaliśmy z wesela. W pewnym momencie z wielką prędkością wyprzedził nas srebrny mercedes, po czym zniknął za zakrętem. Ja prowadziłem, jechałem jakieś 60 km/h, srebrne auto minęło nas płynnie, oprócz wielkiej prędkości nic było niczego niepokojącego - opowiadał Bartosz O.
Niewiele później świadkowie zobaczyli, że doszło do zderzenia mercedesa ze słupem.
- Zatrzymaliśmy się i podeszliśmy do samochodu. Mercedes był owinięty wokół słupa. Widzieliśmy tylko kierowcę - jego nogi były na siedzeniu, a tułów był przewieszony przez oparcie fotela, głową do kierunku jazdy. Nie reagował na moje wołanie, a drzwi były zablokowane. Kierowcę oswobodzili dopiero strażacy. Dopiero wtedy też dowiedziałam się, że w samochodzie została zmiażdżona młoda kobieta - dodawała Magdalena F.
Pani Magdalena przywołała również inny incydent z udziałem Olafa K. - nastolatek dwa lata wcześniej miał kolizję - wypadł z tej samej drogi i uderzył w barierki. Nikomu nic się nie stało, więc został ukarany mandatem karnym. Młody kierowca był znany w okolicy z zamiłowania do samochodów i szybkiej jazdy.
Samego uderzenia wozu Olafa K. w słup nikt nie widział. Jednakże kamera w samochodzie świadków nagrała manewr wyprzedzania, jakiego dokonał Olaf K. tuż przed spowodowaniem wypadku.
W sądzie obecny był też ojciec zmarłej Ani, Artur L. (45 l.). Mężczyzna rozwiódł się z mamą Ani. Ich córka mieszkała z mamą u... Marka K., ojca Olafa. Kobieta była wówczas z nim w związku.
Ania jednak często odwiedzała ojca po szkole. - Ja już nigdy nie będę mógł wspólnie z córką gotować, nie zabiorę jej na wakacje i na narty, nie będę obserwować, jak jej idzie na studiach. Nie moglem się po tym wypadku pozbierać. Przebywałem wiele razy na zwolnieniach lekarskich i w rezultacie straciłem pracę - opowiadał ojciec ofiary.
O Olafie K. nie wypowiadał się zbyt pochlebnie. - Ostrzegała mnie przed nim była partnerka ojca Olafa. Mówiła mi, że Olaf jest zdegenerowany, mówiła o alkoholu i narkotykach - twierdził tata Ani. - Od Juli, moje drugiej córki, dowiedziałem się, że w dniu wypadku po Olafa, około 18 przyjechali do Wręczycy koledzy. Wzięli go ze sobą na imprezę. Potem on wrócił do domu, ale będąc pod wpływem alkoholu, zabrał mercedesa z posesji i odjechał. Nie wiem tylko jak to się stało, że Ania wsiadła do jego auta - utrzymywał Artur L.
Ojciec ofiary podkreślił, że Olaf K. nigdy go osobiście za to nie przeprosił. Dodał jednak, że w grudniu ubiegłego roku młody kierowca wykazał skruchę i przeprosił rodzinę Ani podczas posiedzenia sądu dotyczącego tymczasowego aresztowania.

Polecany artykuł: