Śląskie. Ucznia zaatakował pies. Zwierzę było na smyczy
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 19 lutego. Przed godziną 8:00 11-letni chłopiec szedł do szkoły ulicą Konstytucji 3 Maja. Wówczas, prowadzony przez starszą kobietę, mały pies na smyczy nagle zaatakował młodego piekarzanina. Zwierzę miało na niego skoczyć i ugryźć go w nogę. Chłopiec był w szoku i nie zabrał namiarów do właścicielki psa. O zdarzeniu poinformował swoją mamę, która natychmiast przyjechała po syna.
Na nodze syna widoczne były ślady po ugryzieniu i pojawiły się zasinienia, natomiast nie było widać czy skóra została przebita. Syn nie umiał za wiele opowiedzieć o zajściu, ponieważ wystraszył się i był w szoku - przekazała redakcji Eska.pl mama chłopca.
Kobieta zabrała syna do pobliskiego szpitala. Na szczęście obrażenia okazały się niegroźne. Na nodze chłopca widoczne były niewielkie ślady ugryzienia i pojawiły się siniaki. Podczas badań lekarz nie zauważył uszkodzeń naskórka.
Sprawa została zgłoszona na policję. Jak potwierdził nam mł. asp. Łukasz Czepkowski takie zgłoszenie rzeczywiście wpłynęło na komendę policji. Sprawa nie została jednak zakwalifikowana jako wykroczenie, ponieważ nie było widocznych śladów ugryzień. W okolicy miejsca zdarzenia nie ma zamontowanych kamer, dlatego właścicielka psa nie została namierzona.