– Była już wojna z sędziami, z nauczycielami, lekarzami, a teraz zaczyna się wojna z pracodawcami i ludźmi pracy – obwieściła b. pani marszałek Sejmu VII kadencji. Było kameralnie. W konwencji uczestniczyło ok. 300 osób. Był telebim (na konwencji PiS w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach go nie było), były promptery dla mówców (w Katowicach ich nie zauważyliśmy), panowało przekonanie o zwycięstwie 13 października (tak samo jak w Katowicach). Liderzy Koalicji nie wiedzieli, co za parę godzin zaprezentuje konkurencja. Skupili się na gospodarce, tj. na tym, jaką szkodę, w ich opinii, niosą ewentualne rządy PiS w kolejnej kadencji. Dostało się PiS za program podwyżki płacy minimalnej. KO uważa, że ten program będzie krzywdzący dla średnio zarabiających.
– Ja rozumiem i wiem, że płacę minimalną trzeba podnosić, że ludzie muszą więcej zarabiać, ale nie kosztem tych, którzy średnio zarabiają - nie kosztem fachowców, nie kosztem tych, którzy mają zarobki w okolicy średniej krajowej i mają je dzięki stażowej pracy, doświadczeniu, umiejętnościom – alarmowała kandydatka KO na premiera. Grzegorz Schetyna skrytykował PiS za „niewiarogodną politykę” względem górnictwa i ochrony klimatu. – Jak mogą być wiarygodni ci, którzy przez ostatnie lata sprowadzają węgiel z Rosji - to jest ponad 20 mln ton za ponad 7 mld zł – wyliczał przewodniczący PO. Tu nieco pomylił się, bo z Rosji do Polski w 2018 r. 13,5 mln t tego paliwa. W konwencji uczestniczył, bardzo owacyjnie powitany, Jerzy Buzek, b. premier i b. przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Polecany artykuł: