To już druga edycja imprezy. Biuro zawodów w dniu imprezy było czynne od godziny 6:00. Wspinaczka rozpoczęła się o godzinie 8:00. Na zdobywanie góry zawodnicy mieli 12 godzin. Każdy z uczestników mógł liczyć na przekąski i wodę na trasie. Nie zabrakło słodkich ciasteczek i owoców.
Większość zawodników była przygotowana jak na górską wędrówkę. Mieli obuwie dedykowane wyjściom w góry, kijki czy czekany. Każdy wchodził a górę tyle razy ile chciał. Po zejściu z trasy każdy z zawodników mógł liczyć na grawerowany medal z imieniem i nazwiskiem.
- To nasz autorski pomysł. Celem wydarzenia jest aktywna promocja sportów ekstremalnych i klasycznych, upowszechnianie kultury fizycznej i sportu, wspieranie działalności turystyczno-krajoznawczej oraz przeciwdziałanie uzależnieniom wśród młodzieży - mówi Krzysztof Wesołowski - organizator wydarzenia z Polskiego Towarzystwa Sportów Ekstremalnych.
- Pogoda dopisała, ludzie na trasie się wspierali, atmosfera była wspaniała - mówi Robert, który 33 razy wszedł na górę.
Podczas tegorocznej edycji udało się pobić zeszłoroczny rekord. Najlepszy zawodnik wszedł na Górkę Środulską 144 razy i "zdobył" Mount Everest. Każdy z zawodników może sprawdzić swój wynik na stronie www.pomiaryczasu.pl
Równolegle odbywały się wydarzenia dedykowane najmłodszym, czyli Everest Junior. Dzieci mogły sprawdzić swoje możliwości i zdobywać górskie szczyty na małym stoku Górki Środulskiej.