Kamilek cierpiał straszliwe męki. Jak wynika z ustaleń prokuratury, 29 marca jego ojczym Dawid B. polał go wrzątkiem, a chwilę później położył chłopca na rozgrzanym piecu. Biologiczny tata przyszedł do syna 3 kwietnia. To wtedy odkrył, że 8-latek jest torturowany. Wezwał karetkę, ale to śmigłowiec musiał pilnie zabrać chłopca do szpitala. Dziecko przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jego stan jest nadal bardzo ciężki. Trwa walka o życie Kamilka. Wszyscy trzymamy kciuki za to, żeby wrócił do zdrowia.
Dawid B. i Magdalena B., matka Kamilka, która nie reagowała na cierpienie własnego syna, usłyszeli zarzuty i trafili do aresztu. Mężczyzna ma odpowiedzieć za usiłowanie zabójstwa i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Kobieta za pomocnictwo.
Ale to nie jedyna kwestia, która zajmowała bądź zajmuje głowy śledczych. Wiadomo, że w tej rodzinie od dawna działo się źle. Mimo tego sąd w 2021 roku nie zdecydował się na wniosek Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej zabezpieczyć dzieci Magdaleny B. Kobieta ma ich sześcioro z trzema mężczyznami. Z kolei szkoła zaufała zeznaniom matki, która twierdziła, że Kamil chodzi do placówki ze złamaną ręką, bo się przewrócił. Sąd, ośrodki pomocowe i szkoła zgodnie twierdzą, że nie było sygnałów o przemocy w tej rodzinie.
Jak podał w komunikacie MOPS z Częstochowy, pracownik socjalny w ciągu "czterech tygodni pobytu rodziny w Częstochowie (w marcu tego roku przyp. red.) był w środowisku trzy razy. Podjął również działania sprawdzające sytuację rodziny, co jest niezbędnym elementem dalszej współpracy. Nawiązał kontakt z placówką edukacyjną potwierdzając, że chłopiec uczęszcza na zajęcia. Wystąpił również o wydanie przez szkołę do której dziecko uczęszczało na piśmie opinii o sytuacji dziecka. W opinii nie było informacji, które mogłyby wskazywać, iż dziecko może doświadczać przemocy".
Kamilek chodził z pękniętą wargą i złamaną ręką do szkoły
Profil Szczyty Alienacji Rodzicielskiej opublikował dwa zdjęcia, na których jest Kamilek. Zostały one wykonane najprawdopodobniej w szkole. Wedle informacji SAR pochodzą z 8 i 20 marca, czyli okresu, w którym dziecko miało już doświadczać przemocy. Na jednym z nich chłopczyk stoi smutny z pękniętą wargą. Na drugim ma rękę w gipsie. W takim stanie 8-latek chodził do placówki. Dyrektorka szkoły w rozmowie z "Uwagą" przekazała, że rozmawiała o bólu ręki z matką Kamilka. Magdalena B. powiedziała, że to był wypadek. Kamil miał się przewrócić. Już dziś wiemy, że to Dawid B. połamał chłopcu rękę i pozostałe kończyny. Przypalał go papierosami. A 29 marca oblał wrzątkiem i położył na piecu. Dziecko cierpiało od kilku tygodni.
- Oczywiście nikt "nic nie widział". I teraz zestawcie sobie Państwo te zdjęcia z wczorajszą wypowiedzią rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Częstochowie, pana Bogacza, który przed kamerami stwierdził cyt.: "nie było w tej rodzinie w ogóle mowy o problemie przemocy wobec dzieci" - napisano na profilu Szczyty Alienacji Rodzicielskiej.
Skierowałem do Zespołu Szkół Specjalnych nr 28 w Częstochowie kilka pytań w tej sprawie. Czy rozbita warga u dziecka i złamana ręka nie były wystarczającymi dowodami na przemoc w rodzinie? Czy szkoła w ogóle ma jakiekolwiek możliwości weryfikacji wersji podawanej przez matkę? Co placówka edukacyjna może w takich sytuacjach w zrobić? Jakie są procedury w przypadku podejrzenia, że wobec dziecka stosowana jest przemoc? Poniżej cała odpowiedź placówki.
- W dniu 08.03.2023 r. uczeń, Kamil przyszedł do szkoły z rozciętą dolną wargą, śladami zasinień na rączkach i policzku oraz sygnalizował ból prawej ręki. Skontaktowano się z matką ucznia, która złożyła pisemne wyjaśnienie, że dziecko potknęło się o próg i przewróciło przed wyjściem do szkoły stąd te obrażenia. W drugim dniu 09.03.2023r dziecko zostało przyprowadzone do szkoły ale nadal skarżyło się na ból ręki. Wychowawca klasy natychmiast zobowiązał matkę o pilną konsultację lekarską. W godzinach popołudniowych matka poinformowała telefonicznie wychowawcę klasy, że Kamil ma założony na rękę gips i zapytała także czy dziecko może uczęszczać na zajęcia w szkole. Wychowawca wyraził zgodę pod warunkiem, że ręka jest usztywniona i matka oświadczyła, że nie ma przeciwwskazań lekarskich. Uczeń uczestniczył w zajęciach edukacyjnych z wyłączeniem basenu i zajęć ruchowych. Ze zdarzenia sporządzono notatkę, którą podpisała matka ucznia. Po zdarzeniu Kamil wziął udział w zajęciach z psychologiem. W dniu 17.03.2023r wychowawca klasy wykonał telefoniczną rozmowę z pracownikiem socjalnym informując ją, że uczeń ma rękę w gipsie i przekazał informacje o jego funkcjonowaniu po powrocie do szkoły. Gips z ręki został zdjęty u ucznia 21.03.2023r i w tym dniu Kamil był nieobecny w szkole. Szkoła opiera się na informacjach przekazanych przez rodzica bądź opiekuna, a w sytuacjach kiedy rodzina jest pod opieką innych instytucji kontaktuje się z w/w informując o zdarzeniu.
W przypadku zdarzenia, o którym mowa w pytaniu 4 (procedury w przypadku podejrzenia przemocy przyp. red.) stosujemy następujące zasady:
- Wezwanie do wyjaśnienia rodziców lub opiekunów ucznia.
- Złożenie pisemnego oświadczenia o zdarzeniu.
- Informowanie o zdarzeniu instytucji wspierających rodzinę.
- Skierowanie dziecka na rozmowę z psychologiem.
- W przypadku powtarzających się zdarzeń następuje zgłoszenie do policji i do sądu rodzinnego z prośbą o wyjaśnienie.
W okresie przebywania Kamila w szkole opisana sytuacja (08-09.03.2023r) była jedyną sytuacją wymagającą interwencji i wyjaśnień oraz zastosowania procedur w odpowiednim zakresie (1-4 w/w procedury). Zachowanie Kamila nie wzbudziło żadnych podejrzeń, był aktywny i dynamiczny chętnie uczestniczył w zajęciach. Nawet zabezpieczenie jego ręki po zdarzeniu 08-09.03.2023r nie spowodowało zmiany zachowania - informuje częstochowska szkoła specjalna.
Prokuratura sprawdzi, jak działały instytucje w sprawie 8-latka z Częstochowy
Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie przyznaje, że w pierwszej kolejności śledczy musieli podjąć czynności wobec Dawida B. i Magdaleny B. Ale to nie oznacza, że śledczy nie sprawdzą, jak wyglądała praca instytucji w sprawie 8-latka z Częstochowy.
- W ramach tego samego śledztwa będzie wyjaśniane, czy pracownicy MOPS w Częstochowie i Olkuszu właściwie wykonywali swoje obowiązki. Część pracowników została już przesłuchana. Zabezpieczono dokumentację związaną z pomocą, która była udzielana tej rodzinie - mówi nam rzecznik prokuratury. - Działania podjęte przez placówkę edukacyjną będą kolejnym analizowanym wątkiem w tej sprawie. Co do ewentualnej odpowiedzialności instytucji podejdziemy kompleksowo - dodał.
Ozimek przyznaje jednak, że praca w tym zakresie będzie bardzo mozolna. O efektach działań prokuratury z pewnością będziemy informowali w naszym serwisie.
Pomodlą się za Kamilka na Jasnej Górze
Gdy 8-latek walczy o życie w szpitalu, osoby zdruzgotane dramatem chłopca robią, co mogą, żeby wesprzeć go w powrocie do zdrowia. Wierni mają zamiar modlić się na Jasnej Górze w intencji Kamilka. Stowarzyszenie Szczyty Alienacji Rodzicielskiej zamówiło mszę, która odbędzie się 20 kwietnia o godz. 7:30. - O powrót do zdrowia bestialsko skatowanego 8-letniego Kamilka z Częstochowy by wreszcie mógł zacząć cieszyć się radością dzieciństwa i doświadczać rodzinnej miłości oraz ciepła prawdziwego domowego rodzinnego ogniska - w takiej intencji będą modlić się wierni.