Świeci i wydaje z siebie dokładnie takie dźwięki jak jego filmowe wzory. No i można nim uprawiać fechtunek, jak prawdziwy rycerz Jedi.
Takie są miecze, które powstają w małym warsztacie w Bielsku-Białej. A "wykuwa" je Łukasz Ossowski. - Zaraz po szkole chciałem mieć taki miecz. W Stanach były już do kupienia, ale ich ściągniecie wtedy było i kosztowne, i trudne. A potem postanowiłem zbudować swój. Na pracę dyplomową - opowiada o swych początkach pan Łukasz.
Potem postanowił przygotować kolejne miecze. Rozwijać ten, który był jego pracą dyplomową. - Po studiach uznałem, że wybuduję browar, by napić się piwa. Dwa lata spędziłem na projektowaniu, zmianach, rozwoju. I jeszcze musiałem się nauczyć wszystkiego o przepisach, certyfikatach itp. rzeczach, o których nie miałem pojęcia. Po dwóch latach miałem taki miecz, jaki mogłem pokazać klientowi - opowiada inżynier.
Sprzedaż ruszyła w 2019 r. Teraz już to nie tylko hobby, ale i biznes. - To mi wypełnia czas. Praca na pełny etat - zapewnia konstruktor.
Miecze kupują ludzie w różnym wieku. Bynajmniej nie tylko dzieciaki zafascynowane uniwersum Gwiezdnych Wojen. Również starsi fani dzieła George'a Lucasa chętnie wydają na miecze swoje pieniądze. - Wysyłam je w różne strony świata, choć najwięcej kupują nasi sąsiedzi - Czesi i Słowacy. Mało kto to wie, ale w Czechach funkcjonują dwie szkoły fechtunku świetlnym mieczem. Jedna z nich - w Brnie właściwie funkcjonuje tylko na moich mieczach. Sporo wysyłam do Francji. Z tego co wiem, tam nawet walki tymi mieczami są oficjalnie uznawane za sport - opowiada młody bielszczanin.
Obecnie Łukasz Ossowski pracuje nad trzecią generacja swoich mieczy. Na spotkanie z nami przyniósł prototyp. - To miecz z kryształem kwarcu. Prawdziwym. Jeszcze nad nim pracuję i nad jego oprogramowaniem. Pierwsze miecze będą gotowe w tym roku - zapowiada konstruktor.
Polecany artykuł: