19 lipca we wsi Dąbrowa Zielona pracownik komunalny znalazł ciało Jacka Jaworka z raną postrzałową głowy. Mężczyzna był poszukiwany od trzech lat za zabójstwo brata, jego żony oraz ich 17-letniego syna. Ciało mężczyzny przez ponad tydzień badane było na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu. Nikt z rodziny nie zgłosił się o do prokuratury by ta pozwoliła na wydanie zwłok do pochówku.
- Zasadniczo nie wyznacza się terminu, w tym przypadku pani prokurator zdecydowała o wyznaczeniu czasu do 2 sierpnia. Później kwestia pochówku ta będzie spoczywać na gminie, w której znaleziono ciało - mówił w rozmowie z "Super Expressowi" prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
I gdy wydawało się, że obowiązek pochówku zabójcy z Borowców spocznie na gminie, w której znaleziono ciało, ostatniego dnia ktoś z rodziny Jaworka zgłosił się do kostnicy. Jak informuje "Fakt" prokuratura nie ujawnia, kim jest ta osoba. Wiadomo tylko, że jest to "osoba bliska, uprawniona do zorganizowania pochowania zwłok". "Fakt" podaje nieoficjalnie, iż chodzi najprawdopodobniej o młodszą siostrę Jaworka, Annę.