Drugi podejrzany o napad na hokeistę zamieszkuje teraz, na mocy decyzji sądu, w ośrodku dla nieletnich. 8 października Paweł D. w wydanym oświadczeniu stwierdził m.in. „Pragnę oświadczyć, że zdarzenie to w zasadniczych kwestiach nie przebiegało tak, jak przedstawia się to w przekazach medialnych, o czym szczegółowo wyjaśnię w Prokuraturze Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju”. I faktycznie o 11:00 wiceprezes zameldował się u prokuratora. A tam usłyszał od niego zarzut rozboju, za co grozi do 12 lat więzienia. 29-latka zatrzymano, a od 10 października jest pensjonariuszem aresztu śledczego. On i jego, można bez przesady stwierdzić, 15-letni wspólnik, zaatakowali rozgrzewającego się hokeistę. Dostał w tył głowy, napastnicy zdjęli z niego klubową koszulkę. Sportowca trzeba było poddać hospitalizacji.
Dlaczego wiceprezes (faktycznie już raczej były wiceprezes) szedł w tzw. zaparte, skoro widzieli go świadkowie, a policja miała mocne dowody na jego udział w napadzie? Nie wiadomo. Wiadomo, że wyszedł na durnia, ale nie za to stanie przed sądem i nie za to może spędzić parę lat w więzieniu.
Polecany artykuł: