Pracownicy szpitala odeszli od łóżek i zgromadzili się w sali konferencyjnej szpitala. Jak przekazał Piotr Rajman, przewodniczący zakładowej "Solidarności" w rozmowie z mediami, "nastroje są bojowe, ale życie i zdrowie pacjentów nie będzie zagrożone".
Polecany artykuł:
Całodzienny strajk rozpoczął się o godzinie 7 i ma się zakończyć o 19. Odwołano wszystkie planowane zabiegi, ale osoby znajdujące się w ciężkim stanie otrzymają odpowiednią opiekę. Standardowo pracują oddziały: pediatryczny, ginekologiczny i udarowy.
Personel szpitala domaga się 400 złotych brutto podwyżki.
- Pani dyrektor podkreśla, że nie ma pieniędzy, a wynagrodzenia wynikające z umów cywilnoprawnych rosną nawet o 70 proc. Podjęliśmy decyzję o strajku, bo domagamy się równego traktowania wszystkich pracowników szpitala - dodał Piotr Rajman w rozmowie z RMF24.
Protest w szpitalu w Rybniku. Dyrekcja przeprasza
Strajk jest pokłosiem fiaska negocjacji w ramach sporu zbiorowego, wszczętego przez reprezentację czterech związków zawodowych działających w szpitalu: NSZZ Solidarność, Związku Zawodowego Lekarzy, Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz Związku Zawodowego Anestezjologów, w maju 2018. Był on zawieszony do końca stycznia 2020.
Pracodawca w specjalnie wydanym oświadczeniu przypomina, że od początku sporu zbiorowego stawka wynagrodzeń zasadniczych zwiększyła się o blisko 49 procent.
Jednocześnie przeproszono pacjentów za wszelkie utrudnienia i niedogodności, jakie mają miejsce w związku ze strajkiem.