Sosnowiec ma izbę wytrzeźwień bez dyrektora. Trwają poszukiwania chętnego do pokierowania placówką
Od dwóch miesięcy władze Sosnowca poszukują nowego dyrektora izby wytrzeźwień w tym mieście. Do tej pory placówką kierował Grzegorz Zdebelak, jednak po jego odejściu na emeryturę przyszedł czas na nowego szefa. A tego jak na razie nie widać.
- Na razie mamy osobę wyznaczoną do pełnienia obowiązków, ale od dwóch miesięcy bezskutecznie szukamy nowego dyrektora. Zainteresowanych jak na razie brak - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Rafał Łysy, rzecznik Urzędu Miejskiego w Sosnowcu.
Brak chętnych nieco dziwi, zważywszy na wypłatę, którą miałby inkasować co miesiąc nowy kierownik "wytrzeźwiałki" - to około 9 tys. zł brutto, z możliwością wynegocjowania jeszcze większej stawki.
A konieczność funkcjonowania izby wytrzeźwień w Sosnowcu zdaje się być bezdyskusyjna - w tym roku trafiło do niej ponad 7 tys. pijanych osób - nie tylko z Sosnowca, ale też sąsiadujących miast, które nie posiadają takiej placówki lub w ostatnim czasie ją zlikwidowały. Tak stało się m.in. w Tychach, gdzie władze miasta podpisały z Sosnowcem umowę na przewóz osób nietrzeźwych właśnie do ich izby wytrzeźwień. Za pobyt w "hotelu dla nietrzeźwych" w Sosnowcu trzeba zapłacić 330 zł.
Likwidacja sosnowieckiej izby wytrzeźwień nie jest rozważana
- W Sosnowcu likwidacja placówki nigdy nie była rozważana. Szpital, do którego trafiają trzeźwe osoby potrzebujące pomocy, nie jest właściwym miejsce do przewożenia ludzi w stanie upojenia. Nie powinni również trafiać do komisariatów. Pozostawienie ich samych sobie grozi zamarznięciem, pobiciem, okradzeniem i innymi problemami - dodaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" rzecznik Urzędu Miejskiego w Sosnowcu, Rafał Łysy.