Złodzieje udawali budowlańców mających remontować klatkę schodową. Wymyślili sobie numer na pragnienie. Kawki przed robotą chcieli się napić. I z taką bajką wystartowali do dwóch lokatorów. Ci jednak byli „niegrzeczni” i dali im do zrozumienia, że ich mieszkania, to nie kawiarnia i niech… To sobie poszli. Jeden z nich zapukał do kolejnego mieszkania. Starsza pani, gdy usłyszała, że pan napyliłby się kawy, o co kulturalnie poprosił, nie zamknęła mu drzwi przed nosami. A wręcz odwrotnie, zaprosiła ich do wewnątrz. Poszła do kuchni zaparzyć kawę. A w tym czasie do mieszkania wszedł drugi złodziej. Gdy uczynna seniorka zaparzyła kawę, to spragniony już zdążył się ulotnić. Torebka z gotówką też zniknęła.
Szanse na odzyskanie babcinych pieniędzy są raczej mikre. Większe jest prawdopodobieństwo ujęcia bezczelnych rabusiów. Okradziona podała rysopis „kawiarza”. A policja po raz enty apeluje o czujność i ostrożność w kontaktach z nieznajomymi. „Nie wpuszczajmy do mieszkań osób obcych. Takie zachowanie zdecydowanie uchroni od utraty oszczędności i niepotrzebnych kłopotów”. Wnuczkowie, uświadomcie tę prawdę swoim dziadkom. Na wszelki wypadek.
Polecany artykuł: