Taka deklaracja lidera Władysława Kosiniaka-Kamysza, wygłoszona w Katowicach (7 października) ucieszy górników z kopalń węgla kamiennego?Pewnie swoje powiedzieli, gdy usłyszeli, że węgiel leży na hałdach. Na hałdach to leżą pokopalniane odpady, a węgiel jest magazynowany na zwałach – poprawią prezesa. Czy będą górnicy głosować na ludowców wspomaganych przez resztki Kukiz’15 z jej liderem? To okaże się 13 października, a ściślej rzecz biorąc parę dni po niedzielnym głosowaniu. Będzie można dotrzymać danego słowa pod warunkiem, że PSL-KP nie tylko wejdzie do parlamentu, ale i dołączy do ekipy rządzącej. Ani za rządów PO-PSL, ani za władzy Zjednoczonej Prawicy nie zablokowano importu rosyjskiego węgla. A przypomnijmy, że w 2018 sprowadzono go do Polski aż 13, 5 mln t (przy łącznym eksporcie ok. 20 mln t). Dlaczego „ruski” węgiel trafia do Polskim, czyja to wina? Niczyja, chyba, że obwinimy za ten stan rzeczy PRAWA RYNKU. Jakby się nie opłacało go importować, to by nie wożono go z Syberii, z odkrywkowych kopalń, hen do Polski.
Dyskusja o potrzebie wprowadzenia embarga na węgiel z Rosji rozpoczęła się na dobre w 2014 r. Wówczas PiS żądało postawienia szlabanu, a koalicja PO-PSL tłumaczyła, że jest ku temu wiele przeszkód. Rządca Zjednoczona Prawica nie mówiła już o embargu, tego teraz domagała się opozycja. Wprowadzenie blokady, nie wnikając w szczegóły techniczne i prawne, jest teoretyczne możliwe, ale w praktyce wprowadzenie embarga musiałoby pociągnąć za sobą odpowiednie retorsje gospodarcze ze strony Rosji. Sprawa może przestać być aktualna, jeśli ludowcy spełniliby inną wyborczą obietnicę wygłoszoną w przez prezesa PSL: – Niektórzy mówią: tylko przejście w 100 procentach na źródła odnawialne do 2035 roku – to jest niemożliwe. My mówimy realnie: do 2030 roku 50 proc. energii z konwencjonalnych źródeł i 50 proc. ze źródeł odnawialnych. Dziś 80 proc. energii produkujemy z węgla kamiennego (przy wydobyciu w 2018 r. 63 mln t) i brunatnego.