Przypomnijmy, że do silnych wstrząsów doszło 13 stycznia po godzinie 14.00. Odczuli je mieszkańcy niemal wszystkich śląskich miast - Katowic, Zabrza, Gliwic, Rudy Śląskiej, Chorzowa, Knurowa, a także w Zagłębiu m.in. Sosnowca i Będzina. Epicentrum jednego z nich znajdowało się w kopalni Wujek w Katowicach. Tam jednak górników nie wycofano, bowiem wstrząs miał miejsce poza rejonem wydobycia. W przypadku KWK Budryk, gdzie również doszło do tąpnięcia, ewakuacja była konieczna. Na szczęście nikomu się nic nie stało.
14 stycznia w kopalni w Ornontowicach zbierze się zespół , który zbada przyczyny wstrząsu i oceni ewentualne zniszczenia. Wedle pierwszych informacji na powierzchni i w kopalni nie było strat. Później jednak mieszkańcy niektórych miast zgłaszali uszkodzenia budynków. Jak zapewnił w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim Sławomir Jastrzębski, rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia Budryk, spółka jest przygotowana na wszelkie formalności związane z naprawą szkód. Zgłoszeń na temat szkód górniczych było 45 spośród 110, jakie wpłynęły do kopalni. Specjaliści ocenili 11 z nich. Chodzi m.in. o pęknięcia w ścianach czy odpadający tynk.