Silny wstrząs w kopalni Marcel w Radlinie
W poniedziałek, 27 stycznia, kilka minut po godzinie 3:00 doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego w kopalni KWK ROW Ruch Marcel w Radlinie.
- W ROW Ruch Marcel w ścianie C4A pokład 505 wystąpił wstrząs o energii 6 x 10^7 [J]. W rejonie wstrząsu przebywało 29 osób. Trwa wycofywanie załogi - informuje Ewa Grudniok, rzecznik prasowa PGG.
Jak wynika ze wstępnych informacji, rannych jest sześciu górników, pięciu z nich trafiło do szpitali w Wodzisławiu Śląskim i Rybniku. Na miejsce wezwano służby, trwa akcja ratownicza.
Na pomoc poszkodowanym górnikom ruszyły cztery zastępy ratowników - Na miejsce pojechali ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego - poinformowała Monika Konwerska rzecznika Stacji w Bytomiu.
Jak poinformowano w trakcie konferencji prasowej przed kopalnią, nie żyje jeden górnik. Wszyscy zostali wycofani z rejonu zagrożenia, gdzie znajdowało się w sumie 29 górników.
Czytaj także: Tragiczne wieści z Centrum Leczenia Oparzeń. Nie żyje drugi z górników z kopalni Knurów-Szczygłowice
- Godzina 3:06, 800 metrów pod ziemią doszło do silnego wstrząsu o sile 6x10 ^7 Jula. W obszarze zagrożonym było 29 naszych pracowników. 11 z nich trafiło do szpitala. Niestety, jeden jeden z naszych kolegów, jeden z górników zmarł - przekazał podczas konferencji prasowej Bartosz Kępa, prezes PGG.
Jak dodał: akcja dalej jest prowadzona. - Bardzo chciałem podziękować wszystkim zaangażowanym służbom, ratownikom, górnikom, lekarzom za udział w tej akcji - dodaje Kępa.
Jak przekazał Jerzy Krótki, wiceprezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, w akcji ratowniczej wzięło udział 8 zastępów.
- Sześć zastępów z kopalni ROW ze wszystkich ruchów i dwa zastępy dyżurujące z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego z Wodzisławia z lekarzem. Dodatkowo zmobilizowaliśmy pogotowie zawodowe z Bytomia oraz pogotowie z zawałowe, ale ze względu na to, że załoga została już w całości wyprowadzona z zagrożonego rejonu, zastępy te nie zjeżdżały na dół - poinformował Krótki.
Jak informował Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, do akcji zadysponowano 11 Zespołów Ratownictwa Medycznego.
- 11 osób, które wymagało hospitalizacji, zostało zabezpieczonych na miejscu i przewiezionych do najbliższych ościennych szpitali czyli Wodzisławiu, w Jastrzębiu, w Rybniku. Jeden z pacjentów prosto z Rybnika został śmigłowcem przetransportowany do szpitala w Sosnowcu. Obecnie czterech górników jest określanych, triażowanych jako pacjenci czerwoni czyli pacjenci w stanie ciężkim - mówi Pach.
Górnicy doznali urazów powierzchownych ciała, urazów twarzoczaszki, urazy kończyn, niestety urazy kręgosłupa również. Cały czas trwa diagnostyka, więcej na temat ich stanu zdrowia będzie można przekazać po diagnostyce w szpitalnych oddziałach ratunkowych.
- Lekarz z kopalni, który zjechał do akcji na dół, stwierdził zgon jednego górnika. Miał 36 lat - przekazał Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
W pierwszej kolejności poszkodowanym górnikom pomagali ratownicy z kopalni.
- Od razu pierwszej pomocy poszkodowanym udzielali górnicy, którzy byli w rejonie ściany C4A w pokładzie 505. Zaraz po tym zostały skierowane zastępy kopalniane, dyżurujące pod ziemią. Bardzo szybko więc docierali do poszkodowanych - mówi Mirek Skuza, wiceprezes PGG. I dodaje: Akcja trwa nadal ponieważ mamy zagrożenie wentylacyjne. Mamy wzrost stężenia metanu i musimy przewietrzyć ten rejon. O szkodach będziemy informować po przeprowadzeniu wizji. Rejon ściany będzie odizolowany tamami ażurowymi.
Rejon wstrząsu został wyłączony z użytkowania. Została tam postawiona tama zabezpieczająca. Teraz służby będą wietrzyć miejsce i sprawdzać stężenia metanu