Sygnały o dramatycznej sytuacji koni z Wodzisławia Śląskiego docierały już od 2006 roku. Do tej pory jednak właściciel hodowli Bogdan K. wraz z synami - Robertem i Danielem (właścicielem pobliskiej rzeźni) skutecznie uciekali od odpowiedzialności za to, co działo się na miejscu. Kilka dni temu do akcji ratowania ratowania koni i bydła włączyło się "Pogotowie dla zwierząt" - to co zobaczyli przedstawiciele stowarzyszenia wprawiło ich w osłupienie.
Polecany artykuł:
Na terenie hodowli znajdowało się kilkadziesiąt zwierząt - głodnych, wyczerpanych, niektóre z nich nie potrafiły chodzić. Miały one także rany na ciele. Leżały we własnych odchodach. Członkowie "Pogotowia dla zwierząt" ten wstrząsający obraz zarejestrowali za pomocą zdjęć i nagrań.
Hodowcy bagatelizują problem. - Właściciele zwierząt nie widzą problemu, w tym, że zwierzęta trzymane są na betonie, we własnych odchodach, że stoją na krótkich sznurkach i nie mogą się poruszać - mówi Krystyna Kukawska, prezes fundacji Pańska Łaska, która współpracuje z Pogotowiem dla zwierzą.
>>> Plantacja marihuany w... szafie! Nastolatkowi grożą 3 lata więzienia
Działania na miejscu prowadzone są już od tygodnia. - Część zwierząt została już zabrana z hodowli, pozostałe są na miejscu pod opieką lekarzy. To bardzo kosztowna akcja, dlatego przeprowadziliśmy zbiórkę na ten cel. Pomagamy policji i prokuraturze w zebraniu materiału, aby dojść do prawdy - mówi w rozmowie z ESKA INFO Śląsk Grzegorz Bielawski z "Pogotowia dla zwierząt". Przyznaje, że dotychczasowy materiał jest wstrząsający, ale to niestety nie koniec - w najbliższych dniach mają zostać opublikowane kolejne zdjęcia z hodowli.
Pogotowie pomaga policji, bowiem do tej pory właściciele hodowli potrafili wyjść z opresji. - To nie są zwykli rolnicy w gumiakach. Oni doskonale wiedzą, jak się zachować w sądzie, co powiedzieć policji. Dlatego wspieramy merytorycznie całą procedurę - dodaje Bielawski.
- W toku postępowania zabezpieczono dokumentacje lekarską tych zwierząt, m. in. paszporty tych koni, które będą weryfikowane w toku postępowania przygotowawczego – mówi w rozmowie z TVS Marcin Felsztyński, Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim.
Jeśli zarzuty o znęcaniu nad zwierzętami się potwierdzą, właścicielom hodowli grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Działanie ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.