Do wybuchu gazu i pożaru altany doszło w Chorzowie w ostatnią sobotę (27 listopada). Młodszy aspirant Dawid Kowalski był na spacerze z rodziną. Potężny huk przerwał rodzinną sielankę. Mundurowy zobaczył ogień i dym w jednej z altan na ogródkach działkowych przy ulicy Gwareckiej. Bez wahania pobiegł na miejsce zdarzenia. Tam zauważył jedną osobę. - Gdy policjant zapytał, czy ktoś inny nie potrzebuje pomocy, poszkodowany wskazał na palącą się wiatę obok altany. Chorzowski policjant, nie bacząc na płomienie i kłęby dymu, podbiegł we wskazane miejsce, gdzie zauważył starszego mężczyznę z licznymi obrażeniami ciała i oparzeniami - relacjonuje chorzowska policja. Mężczyzna chciał ratować swój dobytek, ale policjant go odwiódł od tej decyzji. Nie pozwolił, by poparzony 73-latek wrócił do płonącego budynku.
Policjant udzielił pomocy medycznej mężczyźnie. Wkrótce na miejscu pojawili się strażacy. Pożar ugaszono. Poszkodowany mężczyzna trafił do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Teren pożaru został zabezpieczony przez chorzowskich policjantów. Policja podaje, że do wybuchu gazu doprowadziła prawdopodobnie nieprawidłowa eksploatacja instalacji gazowej altany, wyposażonej w butlę propan-butan.