Do wybuchu gazu w Szczyrku doszło około godziny 18.30. Jak relacjonują świadkowie najpierw było słychać potężny huk, a potem pojawił się ogień. Na miejsce wysłano kilkanaście wozów strażackich. - Myślę, że nic gorszego się nie mogło zdarzyć. Boję się powiedzieć, że to może być największa tragedia w historii Szczyrku. Krótko: nie ma domu. Jest jedno wielkie gruzowisko. Liczymy na cud - powiedział "Dziennikowi Zachodniemu" burmistrz Szczyrku, Antoni Byrdy. Na miejscu pracują również policjanci, którzy starają się ustalić, kto mógł znajdować się w budynku w chwili wybuchu. - Policjanci kontaktują się ze znajomymi, sąsiadami, ze wszystkimi, którzy mają jakąś wiedzę na temat tych osób, aby dowiedzieć się czy mogły one być w budynku - powiedział Olaf Burakiewicz z KWP w Katowicach.
Według najnowszych informacji, przyczyną wybuchu gazu było przewiercenie rury. - Na 100 proc. przewiercony został gazociąg średniego ciśnienia, stalowy, o średnicy 150 mm. Po prostu wbili się w gazociąg. Nasze stacje zanotowały bardzo duże uchodzenie gazu, takie chwilowe, momentalne, tak się dzieje, kiedy w gazociągu powstaje dziura i widocznie, jeżeli to stalowy gazociąg i stalowe wiertło, to nietrudno o iskrę - powiedział Artur Michniewicz z Polskiej Spółki Gazownictwa. Prace w budynku wykonywała zewnętrzna firma.
Wybuch gazu w Szczyrku. Trwa dramatyczna akcja ratownicza!