Do tragedii doszło w spokojne sobotnie popołudnie. - Najpierw była potężna eksplozja - opisuje mieszkaniec Pradła. - Pobiegliśmy zobaczyć co się stało. Zobaczyłem kłęby dymu, wyłonił się z nich sąsiad, był popalony, ale próbował jeszcze gasić ogień. Z domu było słychać płacz i krzyki. I nagle kolejne wybuchy. Uciekliśmy stamtąd – dodaje.
Siła eksplozji była ogromna. - Powyrywało wszystkie bramy, jedna ze ścian budynku uległa całkowitemu uszkodzeniu. Częściowo przetrwał dach. Spaliło się całe wyposażenie i trzy samochody osobowe, które stały obok dach - relacjonuje Grzegorz Nowak, rzecznik KP PSP Zawiercie. Na miejscu pracowało osiem zastępów straży pożarnej. Kilka godzin trwały prace rozbiórkowe uszkodzonego budynku a także zabezpieczenie miejsca wybuchu.
Trzy osoby zostały ranne. Najbardziej ucierpiał 10-latek. - Chłopiec ma poparzoną blisko połowę ciała – informuje Wojciech Gumułka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.