20 grudnia 2018 roku. Kopalnia Stonawa w czeskiej Karwinie. Wybuch metanu nastąpił o godz. 17.16. Jednak pierwsze informacje o zdarzeniu dotarły do Polski wieczorem. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, ile będzie dokładnie ofiar tego tragicznego zdarzenia. Kiedy ludzie kładli się do łóżek, mówiono o jednej ofierze. Gdy na drugi dzień wstawali do pracy, było jasne, że zginęło aż 13 górników. W tym 12 Polaków. To była druga największa tragedia w czeskim górnictwie od 1990 roku. Pożar na głębokości 800 metrów, gdzie doszło do wybuchu, był tak ogromny, że ciała zmarłych wydobyto dopiero po kilku miesiącach. Tragedia wstrząsnęła Polską. Prezydent Andrzej Duda ogłosił trzydniową żałobę narodową.
Czytaj także: Urodziła, ugotowała i zmieliła dziecko maszynką. ROZDZIERAJĄCE historie zabójstw dzieci w Polsce
Choć od tej tragedii mijają dziś dwa lata, śledztwo w tej sprawie nadal trwa. W Polsce i w Czechach toczą się odrębne postępowania, ale śledczy z obu krajów współpracują ze sobą w zakresie ustalenia okoliczności tego zdarzenia. Wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach postępowanie dotyczy "nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa zdarzenia w postaci pożaru oraz gwałtownego wyzwolenia energii związanego z wybuchem metanu, zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób, w tym kilkunastu obywateli RP, którego następstwem była śmierć wielu osób, w tym obywateli RP, do którego doszło wskutek niedopełnienia obowiązków przez osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i higienę pracy". W tej sprawie nikt nie ma postawionych zarzutów.
Wybierz najpiękniej rozświetlone miasto w Polsce! Do wygrania sprzęt o wartości 200 tys. złotych. Kliknij tutaj!
Prokuratura w Gliwicach wystąpiła o przedłużenie śledztwa do 21 czerwca. Nie wiadomo jednak, czy termin ten zostanie dotrzymany. Biegli mają w najbliższych miesiącach stworzyć uzupełniającą ekspertyzę. Trwa uzgodnienie pytań, na które odpowiedzą specjaliści. Koszty pokryje polska strona.
Polecany artykuł: