Prokuratura Rejonowa w Będzinie wszczęła śledztwo w sprawie czwartkowego wybuchu w Czeladz. Zastępca prokuratora rejonowego w Będzinie Edyta Czapla-Nowak powiedziała w piątek, że postępowanie będzie prowadzone pod kątem"nieumyślnego spowodowania śmierci oraz niedopełnienia obowiązków w zakresie bhp i narażenie w ten sposób pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu."
W wyniku eksplozji w Czeladzi zginął 35-letni pracownik wodociągów. Trzech kolejnych zostało rannych, z czego jedna została przetransportowana do szpitala. Na razie nie wiadomo, co było dokładną przyczyną zdarzenia. Mówiono m.in. o eksplozji ładunku z czasów II wojny światowej, ale ta wersja wydarzeń nie została potwierdzona. Najprawdopodobniej eksplodowała butla używana przez pracowników. - Nie zostało to na razie wyjaśnione, będziemy to badać. Na dzień dzisiejszy co do przyczyny nie mogę się w sposób kategoryczny wypowiedzieć - mówi prokurator Czapla-Nowak.
Polecany artykuł:
W najbliższych dniach zostanie przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny, który zginął w wybuchu. W sprawie dokładnej przyczyny jego śmierci wypowie się biegły z zakresu medycyny sądowej, który oceni też charakter obrażeń, doznanych przez pozostałych pokrzywdzonych. W śledztwie zostanie też powołany biegły, który ma pomóc w wyjaśnieniu przyczyn wypadku.
Jak informowała w czwartek wieczorem policja, pracownicy wodociągów, prowadząc roboty ziemne wokół rurociągu, używali palnika acetylenowo-tlenowego. Choć sama butla z acetylenem nie eksplodowała, możliwe jednak, że wybuch był efektem pochodzącego z niej gazu. Palniki acetylenowo-tlenowe służą do spawania i cięcia metali. Acetylen zmieszany z powietrzem tworzy mieszaninę wybuchową, eksplozja może być wywołana np. iskrą. Jak wskazują specjaliści, aby zapobiec przedostawaniu się znacznych ilości acetylenu do otaczającego powietrza, układ rozprowadzający gaz musi być szczelny.