- Na skutek odniesionych obrażeń ciężej poszkodowany saper zmarł - przekazał Rafał Łysy, zastępujący rzecznika placówki.
Stan poszkodowanego od samego początku był ciężki, istniało zagrożenie życia. Mężczyzna doznał ciężkich obrażeń twarzoczaszki i urazu czaszkowo-mózgowego. Zmarły był mieszkańcem Rybnika. Osierocił dwójkę dzieci.
Przypomnijmy, że do tragicznego wybuchu doszło 8 października około godz. 13.40. W lesie między Kuźnią Raciborską i Ruda Kozielska doszło do wybuchu podczas prac mających na celu unieszkodliwienie znalezionych tam pocisków artyleryjskich z okresu II wojny światowej. W wyniku wybuchu dwóch saperów zginęło, czterech trafiło do szpitali w Sosnowcu, Rybniku i Siemianowicach Śląskich. Jeden z rannych wyszedł ze szpitala w Rybniku. Jeden wciąż przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu, drugi w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Niestety, czwarty z rannych z saperów przebywający w Sosnowcu zmarł.
Jak podała warszawska Prokuratura Okręgowa przyczyna śmierci dwóch saperów były rozległe obrażenia wielonarządowe. Na miejscu wybuchu cały prowadzone są działania z udziałem prokuratora i wojskowych.